Fińskie ciężarówki marki Sisu oraz ich wielka różnorodność – Sesja Miesiąca 8/2024

Witam w kolejnym artykule z serii „Sesja Miesiąca”, przygotowywanej we współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Staramy się tu prezentować ciężarówki od jak najciekawszej strony, wyszukując na przykład egzemplarzy z interesującą historią lub po ciekawych modyfikacjach. Projekt realizowany jest czwarty rok, jego zwieńczeniem są doroczne kalendarze ścienne, wszystkie dotychczasowe sesje znajdziecie pod tym linkiem, a swoje kandydatury pojazdów do opisania możecie przesyłać pod następujący adres: [email protected].

W dzisiejszym artykule wyjątkowo nie przyjrzymy się konkretnej ciężarówce i nie poznamy żadnego konkretnego przewoźnika. Zamiast tego czeka nas wizyta na zlocie Power Truck Show 2024, czyli słynnej imprezie z Finlandii, organizowanej w mieście Alahärmä, około 400 kilometrów na północ od Helsinek. To właśnie tam Heniek spotkał się z grupą wyjątkowych ciężarówek, którym postanowiliśmy poświęcić sierpniową sesję wraz z całym opisem. Mowa o pojazdach fińskiej marki Sisu, w większości krajów Europy zupełnie nieznanej, ale lokalnie cieszącej się naprawdę sporą popularnością.

Sisu SR dostępne z silnikiem przed kabiną jeszcze w latach 90-tych
Nazwy modeli niegdyś wstawiano przed marką. Kontio-Sisu to model średniotonażowy z lat 50.

Sisu powstało w 1931 roku, będąc przedsiębiorstwem prywatnym, ale od początku uchodząc za istotny, narodowy projekt. Nazwę firmy – oznaczająca po fińsku siłę, upartość lub determinację – pozwolono wybrać społeczeństwu, w ramach konkursu ogłoszonego w jednej z największych krajowych gazet. Nowo powstała firma musiała też przygotować dla rządu specjalny raport, by wykazać potencjalny wpływ krajowej produkcji ciężarówek na przychody z podatków. Gdy natomiast Związek Radziecki zaatakował Finlandię, wywołując w 1939 roku Wojnę Zimową, Sisu szybko stało się elementem obronności kraju, tymczasowo przejętym pod państwową kontrolę.

Od tamtych wydarzeń upłynęło niemal sto lat, ale Sisu pozostaje bliskie sercom wielu Finów. Firma nadal odgrywa istotną rolę dla obronności, wytwarzając pojazdy militarne oraz przeznaczone dla nich podzespoły. Za to na potrzeby cywilne produkuje się specyficzne konfiguracje, ściśle odpowiadające potrzebom fińskiej branży drzewnej i wydobywczej. Dlatego też Sisu przetrwało ogólnoeuropejski proces tworzenia się „wielkiej siódemki” i pozostało na rynku jako jedna z nielicznych małych marek. Nadal jest to też firma fińska, nienależąca do żadnego dużego koncernu, choć pod względem podzespołów uzależniona niestety od zagranicznych partnerów.

Sisu z fińskim silnikiem Valmet i aftercoolerem, czyli chłodnicą za turbiną
Od lewej: Sisu z silnikiem Rolls-Royce’a oraz z silnikiem Cumminsa

Pierwsze ciężarówki marki Sisu bazowały na podzespołach pozyskiwanych od firmy Volvo. Finowie szybko z tego jednak rezygnowali, tworząc swoje własne konstrukcje, a jednocześnie nawiązując współpracę z wieloma innymi partnerami. Już w 1934 roku w Finlandii zaczęto produkować diesle amerykańskiego Herculesa, następnie je też udoskonalając i wprowadzając do zewnętrznej sprzedaży. W latach 50-tych doszło wręcz do sytuacji, w której Sisu dostarczało swoją wersję Herculesów dla holenderskiego DAF-a. Z czasem Finowie nawiązali też współpracę z innymi amerykańskimi producentami silników, Cumminsem oraz Caterpillarem, zaczęli kupować pewną ilość jednostek brytyjskich, Leylanda oraz Rolls-Royce’a,, a w modelach wojskowych chętnie korzystali z krajowych silników fińskiej marki Valmet. Stąd tak różnorodne oznaczenia, które możemy zobaczyć na zdjęciach ze zlotu.

Bardzo ciekawa okazuje się też nadwoziowa historia Sisu. Już w latach 30-tych firma zaczęła oferować własne, fabryczne kabiny, co na ówczesnym rynku ciężarówek było bardzo nieoczywiste. W latach 60-tych firma zasłynęła też z nadwoziowych nowinek, w 1962 roku pokazując pierwszą w Europie kabinę odchylaną, a trzy lata później wdrażając maski z tworzyw sztucznych dla model z silnikiem przed kabiną. To dlatego na zlotowym zdjęciu Sisu oraz Scanii z tego samego okresu to fiński pojazd wygląda na nieporównywalnie nowocześniejszy. Gdy natomiast w latach 80-tych wprowadzono sypialnie z podwyższonym dachem, Finowie sięgnęli po zintegrowane, dachowe reflektory dalekosiężne, znacznie wyprzedzając pod tym względem „wielką siódemkę”. Z takimi kabinami ciągniki siodłowe Sisu SM widywano nawet na trasach międzynarodowych.

Sisu z maską z tworzywa, rocznik 1966, a obok Scanie z podobnego okresu
Dalekobieżne Sisu SM z fabrycznym podwyższeniem dachu

Niestety, by przetrwać proces łączenia się marek w wielkie koncerny, zachowując przy tym swoją niszę na rynku, Sisu musiało ograniczyć różnorodność podzespołów oraz zamknąć dział rozwoju kabin. Wszystkiemu towarzyszyły też zawirowania własnościowe oraz partnerskie. Najpierw, w latach 70-tych oraz 80-tych firmę, dwukrotnie upaństwawiano, wyprzedając przy tym pomniejsze działy. Za to w 1997 roku Sisu wróciło do struktury prywatnej oraz od razu nawiązało bardzo bliską współpracę z Renault. Następnie, w 2010 roku, nowym partnerem firmy stał się Mercedes-Benz, co też utrzymało się do dzisiaj.

Powyższy akapit wyjaśnia, dlaczego na dołączonych zdjęciach możecie zobaczyć zobaczyć pojazdy do złudzenia przypominające Renault Premium. Od razu muszę jednak zastrzec, że podobieństwo do „Premiumki” zwykle ograniczało się tutaj do samej kabiny, łącząc ją z podwoziem fińskiego projektu oraz typowo amerykańskimi elementami układu napędowego, jak silniki marki Cummins lub Caterpillar. Nieco inaczej wygląda to z nowszymi Sisu, tymi mającymi kabiny z Mercedesa Actrosa lub Arocsa. W tym przypadku zaczęto masowo wykorzystywać niemieckie jednostki, jako że na przełomie wieków amerykańscy producenci odpuścili sobie europejski rynek dużych silników, by nie musieć nadążać za naszymi normami Euro.

Sisu z kabiną z Renault oraz silnikiem Cumminsa
Sisu z kabina i silnikiem z Mercedesa Arocsa

Na koniec rodzi się więc pytanie, ile pozostało dzisiaj z Sisu w Sisu? Wbrew wyglądowi, najnowszy model tej marki, noszący nazwę Polar, nadal potrafi znacząco różnić się od niemieckich kuzynów. Przede wszystkim, Finowie nadal montują krajowe osie, dostarczone przez markę Sisu Axle, wydzieloną z głównego przedsiębiorstwa w 1995 roku. To produkty tak bardzo słynące z wytrzymałości, że do grona ich użytkowników przez lata należał między innymi dakarowy zespół Kamaz Master. Ponadto Sisu nadal wytwarza własne ramy oraz korzysta ze specyficznych układów zawieszenia, dzięki czemu model Polar można spotkać w konfiguracjach oraz wariantach tonażowych niespotykanych fabrycznie u żadnej wiodącej marki.

Sporym zaskoczeniem może być też wejście do wnętrza kabiny nowego Sisu Polar. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że znajdziemy tam nie tylko fiński znaczek na kierownicy, ale też ogromny drążek manualnej, niezsychronizowanej skrzyni biegów. Mowa tutaj oczywiście o przekładni marki Eaton Fuller, oferowanej przez Sisu nieprzerwanie od lat 60-tych. Najbardziej unikalnym wariantem jest natomiast Sisu Polar Hybrid, gdzie 625-konny diesel oraz niezsynchronizowany Eaton Fuller spotkają się z silnikiem elektrycznym i zapewniającymi mu energię superkondensatorami. Taki układ potrafi na kilkadziesiąt sekund zapewnić łącznie 900 koni mechanicznych, umożliwiając ekspresowe pokonywanie wzniesień. Żadna hybryda nie załapała się jednak na zdjęcia, więc pozostaje mi odwołać Was do starszego tekstu: Kolejna 900-konna ciężarówka trafiła do fińskiego przewoźnika – to Sisu Polar Hybrid

Pełna sesja ze zlotu, z pojazdami ustawionymi chronologicznie: