Filipińscy kierowcy mieli być zastraszani i wykorzystywani – firmie zarekwirowano już ciężarówki

Stale przybywa doniesień na temat filipińskich kierowców ciężarówek. Dopiero co wspominała o nich „Gazeta Wyborcza” (tutaj), następnie o sprawie rozpisywał się belgijski „Knack” (tutaj), a teraz sprawą zainteresowało się holenderskie SZW.

SZW to holenderski odpowiednik inspekcji pracy. W Rotterdamie funkcjonariusze tej służby trafili na dziewięciu Filipińczyków, zatrudnionych jako kierowcy ciężarówek. Już wstępna kontrola wykazała, że mężczyzn zatrudnia się z pogwałceniem licznych przepisów. Wszystko potwierdziła też transportowa służba kontrolna ILT, aż w końcu sprawa trafiła do prokuratury.

Holendrzy nie wyjawili w jakiej firmie pracowali Filipińczycy, a także w jakim kraju tę firmę zarejestrowano. Podaje za to kilka bardziej ogólnych informacji. Wiadomo między innymi, że kierowcy nieustannie mieszkali w ciężarówkach, otrzymywali bardzo niskie wynagrodzenia oraz regularnie przekraczali normy czasu pracy. Podejrzewa się też, że mężczyźni byli zastraszani przez swojego pracodawcę.

Do tego dochodzi jeszcze jedna, szczególnie ciekawa informacja. Otóż sąd zgodził się na zarekwirowanie siedmiu ciężarówek, zbierając w ten sposób materiał dowodowy. Pojazdy zostały odebrane firmie już wczoraj, a przy okazji Filipińczycy musieli się z nich wyprowadzić. Mężczyźni byli zmuszeni zabrać swój cały europejski dobytek, a holenderskie władze zapewniły im tymczasowe lokum.

Przy okazji polecam też tekst o zupełnie innym charakterze, prezentujący jak wygląda transport drogowy na Filipinach i jakimi jeździ się tam ciężarówkami. Znajdziecie go tutaj.

Jeden z pojazdów uczestniczących w omawianej aferze: