Tworząc 40ton.net jednym z moich głównych założeń było trafienie do osób, które związane są z transportem nie tylko zawodowo, lecz także w jakimś sensie prywatnie, po prostu interesując się wszelkiego rodzaju samochodami ciężarowymi oraz dostawczymi. Idąc tym tropem, nie mógłbym więc odpuścić sobie publikacji zdjęć, które WITD z Gorzowa Wielkopolskiego dołączyło do swojego ostatniego komunikatu. Widzimy na nich ciężarówkę, której kierowca stracił pracowanie nad kierownicą, kończąc ciągnikiem w rowie. Nie byłby to żaden szczególnie interesujący temat, gdyby nie jeden fakt – owym ciągnikiem był pojazd kompletnie niespotykany w naszym kraju, mianowicie brytyjski ERF EC. Produkowana między 1993 a 2000 rokiem seria EC była jedną z ostatnich ciężarówek nie tylko produkowanych, lecz także kompletnie zaprojektowanych w Wielkiej Brytanii. Był to także jeden z niewielu rdzennie brytyjskich pojazdów, które mógł prowadzić względnie równą konkurencję z pojazdami „wielkiej siódemki”, takimi jak na przykład DAF 95, czy Volvo FH12. Jak jednak ERF EC z kierownicą umieszczoną po lewej stronie trafił do Polski? Na ten temat nie mam najmniejszego pojęcia. Znam za to kilka ogólnych ciekawostek dotyczących tego modelu i postaram się je teraz przybliżyć.
Kierowców zawodowych na pewno zainteresuje bardzo interesujący układ siedzenia pasażera, który ERF opracował do podwyższonej kabiny sypialnej Olympic, takiej jak zresztą widzimy na zdjęciach z wypadku. Fotel pasażera przesuwał się tutaj do przodu, a następnie obracałł przodem do łóżka, z którego wysuwał się praktyczny stolik. Rozwiązanie to umożliwiało kierowcom na przykład zjedzenie obiadu w wygodnej, domowej pozycji. Kolejną ciekawostką dotyczącą kabiny jest fakt, że była ona konstrukcją wyjątkowo ekologiczną. Aż 80 proc. zastosowanych w niej materiałów mogło zostać poddane pełnemu recyclingowi, co w 1993 roku, długo przed nadejściem mody na ekologię, było rzeczą raczej niesłychaną. Co więcej, była to konstrukcja jednocześnie przestronna i aerodynamiczna – to co na zdjęciu wydaje się być po prostu spojlerem nad kabiną, w rzeczywistości było podwyższeniem dachu zwiększającym przestrzeń we wnętrzu.
Interesujące było też to, co ERF montował pod kabiną. W pierwszych egzemplarzach pracował tam silnik Cummins L10, który długo przed nadejściem mody na ograniczanie pojemności skokowych mógł wyciągnąć z pojemności zaledwie 10 litrów aż 406 KM. Jakby tego było mało, bardzo wytrzymałego Cumminsa łączono ze skrzynią biegów Eaton Twin Splitter, która miała cztery biegi i do każdego z nich aż trzy zakresy. Tym samym biegów nie zmieniało się tutaj o „połówkę”, lecz o „jedną trzecią”.
Jeszcze jedna ciekawostka – to właśnie ERF EC został kupiony przez Richarda Hammonda w odcinku Top Gear, w którym trójka prezenterów wykonywała rozmaite zadania używanymi ciężarówkami.
Więcej zdjęć ciężarówek marki ERF na polskich i zagranicznych drogach można zobaczyć na stronie Truck-Spotters.eu, po kliknięciu TUTAJ.
Zdjęcia z tekstu: WITD Gorzów, BJJ Trucks (autotrader.co.uk)