Ten elektryczny MAN TGX, o zasięgu 100 km i mocy 280 kW, ruszy do pracy w 44-tonowym zestawie

man_elektryczny_boonstra_1

Całkowite usunięcie atrapy chłodnicy to bardzo dziwny pomysł na modyfikację. W przypadku powyższego MAN-a nikt jednak nie próbował stworzyć samochodu możliwie ładnego. Zamiast tego, skupiono się na właściwościach użytkowych oraz ekologicznym charakterze. Wszystko zaś dlatego, że widoczny powyżej MAN będzie pierwszym na naszym kontynencie elektrycznym ciągnikiem pod 44-tonowy zestaw, jeżdżący po drogach publicznych.

Białą ciężarówkę odebrała właśnie firma Boonstra Transport z Holandii. Swój projekt z elektrycznym ciągnikiem siodłowym zapowiedziała ona już w 2015 roku, chcąc wykorzystywać go przy lokalnym transporcie na terenie gminy Groningen. W 2016 roku okazało się jednak, że pierwotnie zaplanowany producent nie jest w stanie dostarczyć pojazdu, który spełni wszystkie wymagane parametry. W Niemczech udało się jednak znaleźć innego chętnego – firmę Framo, która właśnie przekazała widocznego na zdjęciu MAN-a. Zamiast silnika spalinowego oraz skrzyni biegów, ma on napęd elektryczny, natomiast miejsce zbiorników paliwa zajęły zestawy baterii.

Wszystkie szczegóły na temat ciężarówki są jeszcze tajne, jako że oficjalna prezentacja ma mieć miejsce w maju. Zdradzono jedynie, że po zamontowaniu silnika elektrycznego opisywany MAN TGX ma około 100 kilometrów zasięgu. To oczywiście bardzo niewiele, choć jak najbardziej wystarczająco do pracy, którą tutaj zaplanowano. Będzie to wykonywanie bardzo krótkich tras pod miastem Groningen, przewożąc przy tym ciężkie ładunki. Wraz z widoczną na zdjęciu naczepą, pojazd ma bowiem ważyć do 44 ton. Można też pokusić się o małą spekulację – na drzwiach widzimy oznaczenie Framo 180/280, które pozwala podejrzewać, że będzie to ciągnik 18-tonowy i 280-kilowatowy (około 380-konny). Podobne oznaczenia można bowiem znaleźć na „solówkach” firmy Framo, mających takie właśnie parametry. Przykład widzicie poniżej: