Ciągniki siodłowe z silnikiem pod kabiną to zjawisko, które w Stanach Zjednoczonych zupełnie wyginęło. Nie znajdziemy ich nawet wśród lżejszych ciągników, wykorzystywanych w miejskiej dystrybucji. A jednak, chińskiej firmie BYD udało się przekonać jednego z kalifornijskich przewoźników, by kupił ciężarówkę widoczną powyżej.
Ten stosunkowo niewielki ciągnik to pierwszy ciągnik marki BYD, jaki dostarczono klientowi z Ameryki. Co więcej, jest to samochód całkowicie elektryczny, oferujący parametry użytkowe pełnowymiarowego ciągnika. Prędkość maksymalna wynosi 90 km/h, dwa silniki elektryczne generują łącznie 482 KM, podwozie ma układ 6×4, a techniczne DMC zestawu ustalono na aż 54 tony. Blado wypada tylko zasięg, wynosząc 160 kilometrów, a następnie potrzebując 2,5-godzinnego ładowania.
Kalifornijska firma GSC Logistics zapłaciła za ten pojazd 250 tys. dolarów. Była to więc niemała inwestycja, jako że spalinowy ciągnik o podobnej mocy i tonażu kosztowałby w USA nawet dwa razy mniej. Z drugiej strony, inwestycja ma się wrócić dzięki niskim kosztom eksploatacji. W końcu nie będzie trzeba jej tankować, a w Kalifornii ceny paliw powoli zbliżają się do europejskiego poziomu.
Dla opisywanego pojazdu przygotowano już konkretną pracę. Będzie on woził kontenery morskie między portem morskim w Oakland, a pobliskim terminalem przeładunkowym. Tam kontenery będą przeładowywane na ciężarówki długodystansowe, natomiast BYD wróci do portu po kolejny kontener
Wyjaśnię jeszcze, że firma BYD może być Wam znana, za sprawą autobusów miejskich jeżdżących także w Europie. Kilka lat temu firma wygrała nawet przetarg na dostawę elektrycznych autobusów do Warszawy, lecz po odwołaniu Solarisa Chińczycy musieli się wycofać. No to teraz tylko czekać, aż BYD przyjedzie na nasz kontynent z ciężarówkami…
Źródło zdjęcia: hardworkingtrucks.com