Dziesiątki ciężarówek pod urzędem, setki na granicy – celnicy mają pełne ręce roboty

Celnicy ewidentnie nie wyrabiają się ze swoimi działaniami. Na białoruskiej granicy stało się w ubiegłym tygodniu nawet całą dobę. Na przejściach z Ukrainą można tyle odstać nawet i dzisiaj, jako że kolejka w Dorohusku wyliczana jest na 20 godzin (dane z Granica.gov.pl). Gdy natomiast spojrzymy na urzędy w głębi kraju, przepustowość wcale nie wygląda lepiej.

Powyższy film pokazuje jak okolice poznańskiego urzędu celnego wyglądał w miniony poniedziałek. Cała okolica została zablokowana przez ciężarówki, które oczekiwały na odprawę w urzędzie celnym. Z sytuacją nie mogła sobie poradzić nawet policja, gdyż samochodów po prostu nie było gdzie pomieścić. Jak natomiast twierdzą okoliczni pracownicy i mieszkańcy, takie sceny powtarzają się od dłuższego czasu.

Lokalny portal „ePoznan.pl” poprosił o komentarz celników z Izby Administracji Skarbowej w Poznaniu. W odpowiedzi pojawiło się stwierdzenie, że początek 2021 roku przyniósł znaczący wzrost zgłoszeń celnych. Od tamtego czasu ilość ładunków utrzymuje się na wyjątkowo wysokim poziomie, a wytłumaczeniem może być Brexit, wprowadzający formalności celne w transporcie do Wielkiej Brytanii. Celnicy podają też, że ich pracę paraliżuje pandemia, regularnie wykluczająca z pracy całe grupy funkcjonariuszy i tworząc tym samym poważne braki kadrowe.

Wólka Okopska przed Dorohuskiem: