W 2010 roku na drogach Sztokholmu pojawiło się pięćdziesiąt ciężarówek napędzanych alternatywnym paliwem. Miało to miejsce w ramach projektu Clean Truck, który miasto zorganizowało wspólnie z dystrybutorami paliwa, a także firmami transportowymi. Po co? Oczywiście żeby sprawdzić które paliwo alternatywne okaże się być najbardziej ekologiczne.
Wśród pięćdziesięciu testowych ciężarówek pojawiły się auta o trzech rodzajach napędu – hybrydy elektryczno-spalinowe, auta zasilane zarówno gazem, jak i olejem napędowym, a także samochody spalające bioetanol typu ED95. Nie były to więc żadne cudowne technologie przyszłości, których koszt zakupu przyprawiłby większość firm o zawrót głowy, a konstrukcje, które tak naprawdę można by wprowadzić choćby dzisiaj do masowej sprzedaży. Który z tych trzech rodzajów napędu okazał się być jednak najlepszy w czteroletniej eksploatacji?
Triumfatorem pod względem ograniczenia wpływu na środowisko naturalne okazały się być ciężarówki napędzane bioetanolem, czyli alkoholem etylowym powstałym z biomasy. Piętnaście jeżdżący na tym paliwie Scanii, pracujących w barwach firmy Kyl & Frysexpressen, okazało się emitować o aż 70 proc. mniej CO2 niż konwencjonalne samochody spalinowe. Co więcej, gdyby bioetanol tankowany do tych pojazdów zostałby wytworzony z odpadów pochodzenia drzewnego, emisja ta mogłaby zostać ograniczona o aż 95 proc.
No dobrze, a co z kosztami? Robert Barkensjö z Kyl & Frysexpressen przyznaje, że są to pojazdy droższe w eksploatacji niż samochody z silnikiem diesla. Początkowo zakładano, że różnica może sięgnąć tutaj aż 15 proc. na niekorzyść bioetanolu, lecz szybko okazało się, że były to założenia bardzo pesymistyczne. Ostatecznie różnica wyniosła 1-2 proc. w początkowym okresie testów, natomiast pod koniec ich trwania wzrosła do 5 proc. oczywiście w związku z ogromną obniżką cen diesla.
Zdjęcie: Scania