Klasyki, białe kruki, jeżdżące fragmenty historii, czy też po prostu ciekawostki – te dwie ciężarówki można określić na naprawdę różne sposoby i każdy będzie dobry. Pierwsza jest Scania 93m z kabiną typu torpedo, której fotografię przesłał mi Maciej. Czarna solówka z 220-konym silnikiem, zaledwie dwuosiowym podwoziem i kabiną sypialną cały czas pracuje na polskich drogach, stanowiąc jednocześnie widok wręcz nadprzyrodzony. Dystrybucyjne torpedo ma na liczniku tylko 1,7 miliona kilometrów przebiegu, regularnie wozi między innymi stal, sporo porusza się po miastach, a sam właściciel deklaruje, że już cztery osoby czekają w kolejce, aby je odkupić. Trudno się dziwić – kiedy ostatni raz widzieliście model 93 z „nosem”, w stanie umożliwiającym codzienną eksploatacją?
Tymczasem poniżej można zobaczyć coraz bardziej niespotykanego klasyka rodem z Hiszpanii. Jest to ostatnia ciężarówka hiszpańskiej marki Pegaso – model Troner, wykorzystujący kabinę opracowaną ramię w ramię z DAF-em. Troner został zaprezentowany w 1987 roku i pozostał na rynku przez sześć lat, znikając z niego wraz z całą marką Pegaso, wykupioną przez Iveco i zlikwidowaną. Można się tylko domyślać, że hiszpańscy miłośnicy motoryzacji cały czas wspominają wydarzenia z początku lat 90-tych ze sporym rozrzewnieniem, tym bardziej, że swego czasu Pegaso było naprawdę prężnym producentem, sprzedającym swoje ciężarówki także w Polsce. Ten konkretny egzemplarz, sfotografowany przez Karola, musi natomiast wzbudzić ogólny entuzjazm, ewidentnie cały czas na siebie zarabiając.
Zainteresowanych polskimi Pegaso zapraszam TUTAJ, a o modelu Troner przeczytacie TUTAJ.
Dzięki Panowie!