Dwóch pijanych kierowców ciężarówek jednego dnia – wypadek w Świebodzinie i zatrzymanie na granicy

Trudno nie odnieść wrażenia, że pijani kierowcy ciężarówek to dzisiaj stały element medialnych doniesień. Co rusz słyszy się o wynikach badania alkomatami, czy też o spowodowanych po alkoholu wypadkach. Niechlubnym przykładem mogą zaś być informacje z samego tylko dnia wczorajszego.

Pierwsza i niewątpliwie najgłośniejsza sprawa to zdarzenie ze Świebodzina, mające miejsce wczoraj, około godziny 18. Sprawcą był tutaj 56-letni kierowca z Ukrainy, który dojechał ciężarówką do przejazdu kolejowego na ulicy Sobieskiego, staranował opuszczony szlaban i zatrzymał się na torach. Chwilę później uderzył w niego towarowy pociąg z cysternami.

Zdjęcia do historii nr 1:

Uderzenie przypadło na samą naczepę ciężarówki, dzięki czemu kierowca wyszedł z wypadku bez żadnych obrażeń. Ranny nie został też maszynista, ani jakakolwiek osoba postronna. Obyło się też bez zagrożenia ze strony materiałów niebezpiecznych, jako że cysterny ciągnięte przez lokomotywę okazały się być puste.

Dlaczego natomiast 56-latek postanowił wjechać na tory? Wytłumaczeniem był właśnie alkohol. Jak bardzo kierowca był pijany w momencie wypadku, tego nie wiadomo. Ukrainiec odmówił bowiem poddania się badaniu alkomatem. Stan jego upojenia poznano dopiero po przewiezieniu do szpitala, gdzie przeprowadzono badanie krwi. Wówczas, jak podała lubuska policja, wynik przekroczył 1,3 promila.

Tymczasem na drugim końcu kraju, również w miniony piątek, ITD trafiło na kompletnie pijanego kierowcę z Turcji. Mężczyzna ten podjął ładunek w Polsce i miał przetransportować go do swojej ojczyzny. Problem jednak w tym, że kręte, górskie drogi postanowił pokonać w stanie bardzo silnego upojenia alkoholem.

Zdjęcia do historii nr 2:

Gdy turecka ciężarówka dojechała do polsko-słowackiej granicy w Chyżnym, mężczyzna miał w wydychanym powietrzu ponad 2,3 promila alkoholu. Wszystko to wydało się przy rutynowej kontroli, przeprowadzonej przez funkcjonariuszy ITD. Co natomiast zwróciło uwagę „krokodyli”, to po prostu silny zapach alkoholu rozchodzący się w kabinie.

Jaki będą następstwa dla obu kierowców? Wobec sprawcy zdarzenia ze Świebodzina prokuratura już wystąpiła o tymczasowe aresztowanie. Chce mu się postawić zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, a do tego dojdzie oczywiście kwestia prowadzenia po alkoholu. Można się też spodziewać, że prokuratura będzie domagała się dla kierowcy bezwzględnej kary więzienia.

Wizyta w polskim więzieniu grozi również kierowcy z Turcji. Odpowie on za prowadzenie w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz zakaz kierowania pojazdami na okres od 3 do 5 lat. Do tego dojdzie kara finansowa w wysokości co najmniej 5 tys. złotych, przeznaczona na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Film do zdarzenia nr 1: