
Doniesienia o atakach w Calais na szczęście nie pojawiają się już tak często, jak miało to miejsce jeszcze kilka lat temu. Nadal nie można jednak powiedzieć, że francuskie wybrzeże Kanału La Manche stało się dla kierowców ciężarówek jakkolwiek bezpieczne. Przypominają o tym zdjęcia, które krążą obecnie w mediach społecznościowych.
Dwóch mężczyzn leżących na jezdni z ranami kłutymi, wielka plama krwi przy otwartych drzwiach do kabiny, a także zakrwawione stopnie wyjściowe – ten makabryczny widok odnotowano w Calais na początku czerwca. Był on efektem ataku na dwóch kierowców z irlandzkiej firmy transportowej, wracających akurat z kontynentu na wyspy.
Jak donosi lokalny, irlandzki portal informacyjny „Armaghi.com”, zaatakowani kierowcy to pracownicy firmy Carna Transport, ulokowanej właśnie w hrabstwie Armaghi. Mężczyźni odnieśli rany kłute, ale na szczęście nie okazały się one bezpośrednim zagrożeniem dla życia. Dlatego już po kilku dniach – co potwierdził sam przewoźnik – obaj mężczyźni wrócili do zdrowia, a nawet ponownie wyjechali w trasy.
Nieoficjalnie mówi się, że kierowcy padli ofiarami nielegalnych imigrantów, próbujących nielegalnie dostać się na teren Wielkiej Brytanii. Ani francuskie służby, ani irlandzkie media nie wydały jednak oficjalnego potwierdzenia dla tej wersji, podając tylko tyle, że dochodzenie jest w toku, a prokuratura bezpośrednio współpracuje w tym zakresie z przewoźnikiem.