Dwie Tesle Semi „już” u klienta – rewolucyjne rozwiązania na filmach i dalsze kontrowersje

Minionej nocy, w amerykańskim stanie Nevada, odbyło się oficjalne przekazanie dwóch pierwszych egzemplarzy elektrycznego ciągnika siodłowego Tesla Semi. Pojazdy te trafiły do inauguracyjnego klienta, którym jest koncern Pepsi Frito-Lay, a całe wydarzenie to można określić wyjątkowo ciekawym, zarówno w dobrym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Poniżej przedstawię to w sześciu punktach.

1. Zaczniemy od rzeczy mocno prozaicznej, mianowicie układu kabiny. Oto bowiem do klienta trafiły pierwsze współczesne ciągniki siodłowe, które mają zupełnie zmieniony układ wnętrza. Siedzi się na środku, wokół siebie mając pulpit złożony z dwóch 15-calowych ekranów, pojedynczą wycieraczkę i płaską konsolę na podręczne rzeczy. Za to fotel kierowcy znajduje się w tylnej partii nadwozia. Poza tym zwróćcie uwagę, że pojazd ma zarówno lusterka, jak i boczne kamery, wyświetlające obraz na wspomnianych ekranach. W USA jest to konieczne, gdyż nadal nie zezwolono tam na pełne zastąpienie luster kamerami. A oto pełne nagranie:

2. Drugim przełomem można określić zasięg pojazdu. Po raz pierwszy w branży ma on wynosić 800 kilometrów wyłącznie na napędzie elektrycznym, a Tesla potwierdziła to testem przeprowadzonym także na zróżnicowanej trasie, z największym podjazdem prowadzącym na około 1200 metrów (4000 stóp) ponad poziomem morza. Wszystko zostało rozpisane na poniższym wykresie, na niebiesko wskazującym naładowanie baterii, a na szaro odwzorowującym topografię terenu. Co ciekawe, widać przy tym jak wyraźnie rósł zasięg w czasie zjazdów ze wzniesień, dzięki hamowaniu silnikiem i odzyskiwaniu energii. Poza tym zwróćcie uwagę, że pojazd dotarł do celu z zaledwie 4-procentowym zapasem energii, co w praktyce oznaczało około 30 kilometrów rezerwy. Dla ułatwienia analizy wykresu jeszcze podam, że 1 ft to 0,3048 metra.

3. Chcąc udowodnić, że ten 800-kilometrowy przejazd naprawdę się odbył, Tesla przedstawiła cała trasę na filmie, w przyspieszonym tempie zajmującym zaledwie 2 minuty. Możecie go zobaczyć poniżej:

4. Dostarczone wczoraj egzemplarze otrzymały zupełnie nowe, niespotykane dotychczas ustawienie napędu. Otóż mamy tutaj dwie tylne osie napędowe, bezpośrednio na których zamontowano trzy silniki, podzielone na dwa zadania. Jedna z tych osi ma odpowiadać za utrzymywanie stałej prędkości na autostradzie i otrzymała ona tylko jeden silnik, by ograniczyć zużycie prądu. Druga z osi odpowiada natomiast za rozpędzanie zestawu i otrzymała ona aż dwa silniki, poprawiając w ten sposób dynamikę. To również zobaczycie na filmie, zamieszczonym poniżej:

5. Prawdziwa rewolucja kryje się tu także w kulcie marki i co najmniej nietypowym podejściu do klientów. Przypominam bowiem, że minęło już 5 lat od kiedy Tesla dokonała premiery i zaczęła zbierać przedpłaty na ten pojazd, wczoraj przekazano ledwie dwie sztuki, rozpoczęcie produkcji pełnoseryjnej znowu przesunięto (na rok 2024), a mimo to medialne publikacje pękają w szwach od zachwytu. Mówi się o tym, jak bardzo Tesla Semi może namieszać na rynku i jak wysoko stawia poprzeczkę dla konkurencji. Tymczasem ta konkurencja po prostu robi swoje i dostarczyła do klientów już łącznie tysiące elektrycznych ciężarówek. Mogę podać przykład chociażby z ostatnich dni: pod koniec września bieżącego DAF zaprezentował zupełnie nowy model XD, dostępny także z napędem elektrycznym, o zasięgu do 500 kilometrów, natomiast już wczoraj w Holandii obwieszczono dostarczenie pierwszego takiego egzemplarza do klienta.

6. Pomimo rozpoczęcia dostaw, nadal nie znamy pełnych danych technicznych Tesli Semi. Brakuje zwłaszcza jednego z dwóch najważniejszych parametrów (obok zasięgu) elektrycznej ciężarówki, jakim jest masa własna. Nie wiadomo jak ciężka jest Tesla zdolna przejechać 800 kilometrów na jednym ładowaniu i tym samym nie da się określić, czy pojazd będzie mógł znaleźć szerokie zastosowanie. Znając bowiem uśrednione masy baterii, może się okazać, że jest to ciągnik nawet dwukrotnie cięższy od pojazdów spalinowych. Dopóki więc firma nie przestanie unikać odpowiedzi na to pytanie, cały projekt będzie będzie miał znak zapytania.

Na zakończenie dodam, że pierwsze przekazanie miało miejsce w Stanach Zjednoczonych, z udziałem amerykańskiej wersji, ale docelowo Tesla Semi ma być sprzedawana także w Europie. Na naszym kontynencie również zbierano przedpłaty i znaleziono szereg klientów, pochodzących z najróżniejszych branży – od jeżdżącej na dalekich trasach Girteki, po małą, holenderską firmę potrzebującą ciągnika pod naczepę-betoniarkę.