Dwa rosyjskie zestawy wpadły przy kontroli ITD – za duże zbiorniki i jazda bez karty

Ciągniki siodłowe na rosyjskich rejestracjach stały się na unijnych drogach ogromną rzadkością. Już od niemal pół roku ruch takich pojazdów dozwolony jest tylko w wyjątkowych sytuacjach, z wybranymi rodzajami ładunków i po uzyskaniu specjalnych zezwoleń. Wynika to z unijnych sankcji, nałożonych na rosyjską gospodarkę, w tym także na tamtejsze firmy transportowe.

To też sprawia, że kierowcy dwóch rosyjskich zestawów praktycznie nie mieli szans, by przejechać przez Polskę bez kontroli. Było wręcz oczywiste, że ktoś drobiazgowo sprawdzi ich pojazdy, nie tylko w kwestii wspomnianego zezwolenia. A mimo to kaliningradzki przewoźnik był na tyle odważy, że wysłał w trasę do Niemiec zestaw niezgodny prawem, a także kierowców mających na swoim koncie manipulacje.

Oba pojazdy zostały skontrolowane po przejechaniu pierwszych metrów na polskiej ziemi, tuż za litewsko-polską granicą w Budzisku. Jak się okazało, ciężarówki poruszały się po Unii Europejskiej zgodnie z prawem, gdyż przewoźnik uzyskał specjalne zezwolenie na transport leków z Niemiec do Rosji. To jeden z tych ładunków, które pozostały dla Rosjan dozwolone, z uwagi na kwestie humanitarne. Co też ważne, rosyjskie zestawy musiały jechać po ten ładunek zupełnie na pusto, a przejazd przez Budzisko może wskazywać na unikanie polsko-rosyjskiej granicy.

Gdzie natomiast pojawiły się problemy? Podlaskie ITD dokładnie sprawdziło ciężarówki i zauważyło nadmierną łączną pojemność zbiorników paliwa w jednym z zestawów. Przekraczała ona 1500 litrów, a więc naruszała normy przewidziane w zasadach ADR. Ponadto w tachografach obu ciągników stwierdzono po 100 kilometrów przejechane bez zalogowanych kart kierowców, jeszcze na terenie Federacji Rosyjskiej. Kontrolowani przyznali się do dokonania takich manipulacji, by dzięki temu umożliwić sobie przejazd przez Polskę i Niemcy bez dłuższych postojów.

Na obu kierowców nałożono mandaty w wysokości łącznie 5 tys. złotych. Ponadto musieli oni opłacić kaucję na poczet kary administracyjnej dla przewoźnika, w wysokości kolejnych 8 tys. złotych. Łącznie dało to 13 tys. złotych, do natychmiastowego opłacenia, co przekroczyło gotówkowe możliwości kierowców. Dlatego tylko jedna ciężarówka pojechała po leki, a drugą pozostawiono na parkingu strzeżonym, do czasu uiszczenia brakującej kaucji. A że rosyjsko-unijne płatności są obecnie bardzo ograniczone, i z tym zapewne nie obejdzie się bez opóźnień.

Dla dodatkowego wyjaśnienia dodam, że sankcje obejmują przewoźników z Rosji oraz Białorusi, od połowy kwietnia. To też dlatego rosyjskie oraz białoruskie naczepy są obecnie spotykane głównie za ciągnikami rejestrowanymi w innych krajach, jak Polska, czy Kazachstan. Jak natomiast przełożyło się to na sytuacje konkretnie kaliningradzkich przewoźników, o tym szerzej pisałem w następującym tekście: Filtry po 5 tys. zł, pół floty na placach i sprzęt bez gwarancji – co nowego u firm z Rosji. Oto fragment:

Stowarzyszenie przewoźników z Kaliningradu, zrzeszające około 1900 podmiotów zaapelowało o państwową pomoc. Organizacja twierdzi, że spośród 9 tys. ciężarówek zarejestrowanych na terenie obwodu, już 4 tys. stoją z braku jakichkolwiek zleceń. Ogromnym problemem stały się nawet opłaty parkingowe, jako że niektóre floty pozostają uziemione już od sześciu miesięcy. Organizacja jest więc zdania, że branża transportowa Obwodu Kaliningradzkiego zaraz całkowicie przestanie istnieć.

Z uwagi na swoje położenie, dotychczas kaliningradzcy przewoźnicy specjalizowali się w transporcie międzynarodowym do krajów unijnych. Dzisiaj jest to oczywiście zabronione. Co więcej, firmy z Kaliningradu nie mogą przestawić na inne kierunki, jak Turcja, Gruzja, oraz Chiny. Obwód jest bowiem objęty specjalnymi przepisami, które uniemożliwiają opuszczenie go ciężarówką na dłużej niż miesiąc. Tymczasem właśnie tyle stoi się dzisiaj na samej rosyjsko-gruzińskiej granicy.

Komunikat WITD Białystok:

Od czasu wejścia w życie piątego pakietu sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji i Białorusi przewóz drogowy realizowany na terytorium Wspólnoty przez przewoźników z siedzibą w Federacji Rosyjskiej zdarza się niezwykle rzadko. Może on być realizowany m.in. po uzyskaniu stosownego zezwolenia wydanego przez kraj przyjmujący. W dniu 12.09.2022 w Budzisku stosowne zezwolenia, wydane przez upoważniony organ niemiecki, przedłożyli do kontroli kierowcy dwóch pojazdów należących do spółki z siedzibą w Obwodzie Kaliningradzkim. Pojazdy poruszały się w stanie niezaładowanym w celu podjęcia ładunku leków w Niemczech.

O ile nie zostało zakwestionowane prawo do realizacji przewozu, to jednak szczegółowa analiza uzyskanej do kontroli dokumentacji oraz zapisów w tachografach doprowadziła do ujawnienia, iż każdy z kierowców przed opuszczeniem Federacji Rosyjskiej posługiwał się cudzą kartą kierowcy na dystansie ponad 100 km. Okoliczność tę tłumaczyli chęcią „zaoszczędzenia” dopuszczalnych limitów czasu pracy kierowców w celu ograniczenia postojów na terytorium Unii Europejskiej.

Dodatkowo jeden z pojazdów został wyposażony w zbiorniki paliwa o pojemości przekraczającej dopuszczalne normy określone w umowie ADR.

W związku z ujawnionymi naruszeniami na kierowców nałożono mandaty karne w łącznej kwocie 5000zł. Ponadto zobowiązano ich do uiszczenia kaucji na poczet przewidywanych kar pieniężnych wobec podmiotu wykonującego przewóz w wysokości 8000zł. Z uwagi na niemożność uiszczenia części należności podczas kontroli jeden z pojazdów został usunięty na parking strzeżony na koszt przewoźnika do czasu uregulowania zobowiązań.