Dwa Iveco S-Way NP na przebiegi 6 tys. km tygodniowo – „kółka” na granice Skandynawii

Oto przykład sytuacji, w której gazowe Iveco S-Way okazało się bezkonkurencyjne. Do tego stopnia, że dwa egzemplarze zamówił przewoźnik dotychczas użytkujący tylko Volva, Scanie oraz Mercedesy.

Każdy z tych dwóch S-Wayów ma przejeżdżać średnio 6 tys. kilometrów tygodniowo. W skali roku da to więc przebiegi ponad 300 tys. kilometrów. Spora część tras ma też prowadzić po terytorium Niemiec. Stąd decyzja o wyborze ciężarówek na płynny gaz ziemny, zwolnionych z uiszczania niemieckich opłat drogowych. A jednocześnie przewoźnik potrzebował samochodu o jak największym zasięgu, z uwagi na bardzo konkretne trasy.

Opisywane ciężarówki należą do niderlandzkiej firmy J.P. Vis & Zn., wyspecjalizowanej w transporcie między Belgią i Niderlandami a Skandynawią. Przy tym po Skandynawii przewoźnik kursuje typowo tamtejszymi konfiguracjami, o długości do 25 tony oraz masami całkowitymi rzędu 60 ton. Takie ciężarówki mogą dojechać co najwyżej do duńsko-niemieckiej granicy lub do niemieckiego portu w Travemünde. Za to o wyjechaniu na niemieckie drogi publiczne nie ma już mowy, z uwagi na obowiązujący tam limit 40 ton.

I właśnie tutaj z pomocą przychodzą dwa opisywane Iveco. Będą one kursowały na duńsko-niemiecką granicę lub do Travemünde, dowożąc tam naczepy dla skandynawskich zestawów. Przejmą też naczepy wracające ze Skandynawii, podstawiając je do Niderlandów oraz Belgii. Przejazd w tę i z powrotem może liczyć ponad 1000 kilometrów, a jednocześnie praca będzie bardzo intensywna, z kierowcami pracującymi na zmiany i maksymalnie wyeliminowanymi postojami. Dlatego też firmie zależało na ciągnikach, które zrobią całe „kółko” bez tankowania.

Choć więc dotychczas J.P. Vis & Zn. bazowało na Scaniach oraz Volvach, tym razem nie wybrano ani Scanii R410 LNG, ani też Volva FH460 LNG. Samochody te mają bowiem o kilkaset kilometrów mniejszy zasięg niż Iveco S-Way NP460. Za to włoski ciągnik przejedzie bez potrzeby tankowania 1600 kilometrów, co w pełni wystarczy do opisywanej pracy. Ponadto samochód ma stosunkowo długi – jak na gazowca – interwał serwisowy. Wynosi on 90 tys. kilometrów, co w przypadku omawianej pracy będzie oznaczało cztery miesiące jazdy.