Przejęcie firmy DB Schenker przez konkurencyjne przedsiębiorstwo DSV jest już niemal przesądzone. Niemcy i Duńczycy osiągnęli wstępne porozumienie i przygotowują się do transakcji, czekają na oficjalne, urzędnicze zatwierdzenia. Tymczasem w branży przybywa doniesień o tym, jak olbrzymie mogą być następstwa tego przedsięwzięcia.
Eksperci nie mają żadnych wątpliwości, że po wchłonięciu niemieckiego Schenkera, duńskie DSV stanie się największą potęgą spedycyjną na świecie. Firma będzie dysponowała zleceniami generującymi ponad 39 miliardów euro rocznego obrotu, a jej bardzo silna pozycja na rynku skandynawskim zostanie uzupełniona o wyjątkowo silną pozycję w Niemczech. To oczywiście może obejść się nie bez wpływu na podwykonawców, w tym na przykład przewoźników z Polski.
Pewną ciekawostką jest też fakt, że jeszcze przed zrealizowaniem całego planu Schenker już zarobił dla DSV pierwsze miliardy. Wiadomość o planowanym przejęciu tak bardzo bowiem napędziła zainteresowanie akcjami DSV, że giełdowa wartość duńskiego przedsiębiorstwa zwiększyła się w ciągu kilku dni o 10 procent, przybierając dodatkowe 3,6 miliarda euro. Dla porównania, całe przejęcie Schenkera będzie „tylko” czterokrotnie droższe, kosztując Duńczyków około 14 miliardów euro.