Drukarki 3D zmniejszą rolę transportu w Europie przyszłości – w 40 lat handel zmniejszy się o 25 proc.

drukarka_3d

Holenderska Grupa ING, znana przede wszystkim za sprawą banków, choć zajmująca się też m.in. inwestycjami oraz ubezpieczeniami, twierdzi, że drukarki 3D nie do poznania odmienią branże transportową. I wcale nie chodzi tutaj o to, że drukarki 3D będą drukowały elementy samochodów ciężarowych, co zapowiedział już Mercedes-Benz oraz Renault Trucks. Chodzi raczej o to, że drukarki odbiorom wielu przewoźnikom zlecenia.

W chwili obecnej europejska gospodarka opiera się na jednym wielkim transporcie. Masowo importujemy z Chin, duże koncerny porozrzucały swoje fabryki po całej Europie, a konieczność przetransportowania czegoś o na przykład 1000 kilometrów nie jest postrzegana jako żaden większy problem. Jak jednak twierdzi ING, w ciągu najbliższych czterdziestu lat zauważymy zupełnie odwrotny. Do roku 2060 światowy handel międzynarodowy ma się bowiem skurczyć o aż jedną czwartą, a wszystko właśnie przez drukarki 3D.

Korzystanie z drukarek – bardzo szybkie, bardzo tanie i bardzo łatwe – pozwoli na decentralizację produkcji. Innymi słowy, zamiast wozić produkty z tworzyw sztucznych lub metalu na ogromne odległości, często bardziej opłaci się wykonywać je lokalnie. To zwiększy rolę produkcji krajowej i ograniczy transport międzynarodowy. Odczują to zaś przewoźnicy, firmy logistyczne, a nawet europejskie porty, jak przede wszystkim Rotterdam, Antwerpia oraz Hamburg.

Więcej o drukarkach 3D pisałem poniżej:

Renault Trucks zbudowało silnik przy użyciu drukarki 3D – wkrótce takie jednostki mają trafić do produkcji

Mercedes będzie drukował części zamienne z metalu – pierwsza obudowa termostatu jest już gotowa