Drogi rowerowe z ruchem „pod prąd” jako związanie problemu wypadków z udziałem ciężarówek i rowerów?

mercedes_antos_ochrona_rowerzystow_dystrybucja_1

Rowerzyści masowo jeżdżą pod prąd po ścieżkach rowerowych poprowadzonych wzdłuż jezdni dla samochodów – alarmują organizacje zajmujące się miejskimi jednośladami. Normą jest, że około 20-30 proc. ruchu na wybranych drogach rowerowy odbywa się w złym kierunku, a do tego są miejsca, gdzie po prąd jeździ wręcz większość rowerów, w tym nawet 70 proc. z nich. Co więc z tym fantem począć?

Mamy poniedziałek rano, więc dla rozluźnienia proponuję wyobrażenie sobie trzech scenariuszy:

1. Wielka Brytania: władze Londynu podejmują decyzję, że skoro 70 proc. rowerzystów jeździ pod prąd to muszą oni mieć rację, a także należy ich chronić. Dlatego też wprowadza się nowe przepisy nakazujące jazdę pod prąd co najmniej 70 proc. samochodów osobowych. Samochody ciężarowe mogą przy tym jeździć wyłącznie pod prąd, a w celu uzyskania zezwolenia na wjazd do Londynu przewoźnicy muszą zainstalować czerwone światła pozycyjne na przodach, przednie reflektory na tyłach oraz pomarańczowe światła ostrzegawcze na wszystkich rogach kabin.

2. Polska: w miejsca, w których rowerzyści masowo jeżdżą pod prąd, wysyła się dodatkowe posterunki straży miejskiej, ale wszyscy zapominają o co tutaj chodziło, więc strażnicy skupiają się na zakładaniu blokad na koła źle zaparkowanych samochodów oraz spisywaniu osób spożywających piwo w miejscu publicznym.

3. Holandia: władze dochodzą do wniosku, że skoro rowerzyści jeżdżą w wybranych miejscach masowo pod prąd to należy dopuścić taki kierunek ruchu na drogach rowerowych, montując dodatkowe oznakowanie, usprawniając w ten sposób ich przejazd i zwiększając bezpieczeństwo. Jednocześnie branża transportowa przyklaskuje całemu pomysłowi, wszak rower jadący w przeciwnym kierunku jest znacznie łatwiejszy do zauważenia z kabiny ciężarówki.

I to właśnie ten trzeci scenariusz jest prawdziwy, gdyż holenderskie statystyki dotyczące jazdy rowerami pod prąd po ścieżkach rowerowych faktycznie wyglądają tak, a nie inaczej. Podobnie zresztą, jak podejście do tego problemu, w ramach którego myśli się o dopasowaniu kierunku ruchu na drogach rowerowych to tego, gdzie ruch ten faktycznie prowadzi. Jeśli zaś chodzi o środowiska związane z ciężarówkami to media z branży faktycznie zwróciły uwagę na korzyści z punktu widzenia kierowców większych pojazdów. Musieliby oni co prawda przyzwyczaić się do nowej sytuacji, ale nie zmienia to faktu, że zmiana kierunku ruchu rowerów pozwoliłaby wyeliminować wiele zdarzeń z „martwym punktem” w roli głównej.