Autorem tego tekstu jest Sławomir Wróbel, zawodowo kierowca ciężarówki z wieloletnim doświadczeniem, a prywatnie entuzjasta dalekich podróży i autor instagramowej strony @transportowy_swiat. To właśnie dzięki jego relacjom mogliśmy zobaczyć jak odbywa się transport i jak wyglądają ciężarówki na drogach Korei Północnej, Pakistanu, Iraku, Kamerunu, Somalii, Sudanu Południowego, Demokratycznej Republiki Konga, Nigerii, Sierra Leone, Liberii, Afganistanu, Somalilandu oraz Dżibuti. Dzisiaj natomiast Sławomir zabierze nas do Republiki Gabonu.
Z uwagi na dużą ilość zdjęć, tekst musiał zostać podzielony na dwie części. Poniżej znajduje się część pierwsza, z wyjaśnieniem specyfiki tego kraju oraz opisem infrastruktury drogowej. Część druga, prezentująca samochody ciężarowe oraz ich bardzo specyficzne konwoje dostępna jest pod tym linkiem.
Gabon na mapie:
Republika Gabonu – kraj, w którym ledwie kilka miesięcy temu, w wyniku sfałszowanych wyborów, doszło do wojskowego zamachu stanu, obalając tym samym dyktaturę rodziny Bongo, rządzącej od 56 lat. Samego Omara Bongo, trzymającego władzę od 1967 do 2009 roku i będącego jednym z najbogatszych ludzi na świecie, wielokrotnie z opresji ratowały interwencje zbrojne Francji, między innymi tłumiąc zamieszki po największych w historii kraju protestach w 1990 roku. Tego typu pomoc nie była oczywiście darmowa. Prezydent był bardzo lojalny wobec byłego kolonizatora, prowadził szeroką wymianę handlową z Francją, a także udzielił koncesji na wydobycie ropy naftowej firmom francuskim. Dzisiaj Gabon, dzięki zasobom naturalnym czy zagranicznym inwestycjom, jest państwem mającym jeden z najwyższych „wskaźników rozwoju społecznego” (HDI) w Afryce Subsaharyjskiej, czyli mówiąc prościej, poziom życia mieszkańców tego kraju jest wyższy niż w innych państwach regionu. Nie oznacza to rzecz jasna, że jest on wysoki, większość bowiem profitów ze sprzedaży bogactw naturalnych, trafiało do kieszeni byłego dyktatora i wysoko postawionych urzędników ówczesnego reżimu. Historia kraju, a przede wszystkim niedawny zamach stanu, sprawiły, iż uznałem Gabon za kraj wart zobaczenia, a sama wyprawa urzeczywistniła się w kwietniu bieżącego roku.
Infrastruktura drogowa w Gabonie dzieli się na kilka klas. Najwyższą są drogi krajowe o oznaczeniu RN (Route Nationale), następnie to drogi prowincjonalne – RP (Route Provinciale) i na końcu drogi departamentalne – RD (Route Departamentale). Niektóre źródła mówią jeszcze o istnieniu w tym kraju autostrady lub drogi ekspresowej, mając na myśli obwodnicę stolicy państwa Libreville, która faktycznie wybudowana jest w przekroju 2+2. Jednak to, że trasa ta ma po dwa pasy w obu kierunkach, nie czyni jej drogą o tak wysokiej klasie. Bezkolizyjne skrzyżowania dwupoziomowe przeplatane są tam bowiem krzyżówkami kolizyjnymi jednopoziomowymi, co już z definicji nie może mieć miejsca na autostradzie, nie mówiąc już o ruchu pieszych na jezdni. Najważniejsza w kraju jest tak zwana „Trasa Transgabońska” biegnąca ze stolicy Libreville, do położonego w południowowschodniej części Gabonu Franceville. Szosa ta ma długość 828 kilometrów i składają się na nią drogi RN1, RN2 oraz RN3. W ostatnich kilkunastu latach podjęto wysiłki zmierzające do zmodernizowania najważniejszych szlaków drogowych w Gabonie i choć uzyskano finansowanie, między innymi z Banku Rozwoju Państw Afryki Środkowej (BDEAC) oraz Afrykańskiego Banku Rozwoju (AfDB), ale prace idą niezwykle opieszale. Kilkukrotnie przesuwano rozpoczęcie ich na drodze RN1 bez podania przyczyny, jednak w końcu udało się zacząć remont głównej, i w zasadzie jedynej drogi wylotowej ze stolicy kraju. Widać już nawet pierwsze tego efekty. Jadąc dalej „Trasą Transgabońską”, w kierunku Franceville, nawierzchnia jest już o wiele gorsza. Tutaj muszę zaznaczyć iż nie pokonałem całej długości tej drogi, a około jej połowę czyli 400 kilometrów. Samo za siebie mówi to, że zajęło nam to aż dwa dni! Oczywiście wraz z przyjaciółmi poruszaliśmy się dwoma samochodami osobowymi, a mimo to nie byliśmy w stanie pokonać tej trasy w kilka godzin. Średnia prędkość ciężarówki na tym wyboistym, pozbawionym asfaltu trakcie, bo inaczej tego nazwać nie można, jest o wiele niższa, więc przypuszczam, że czas przejazdu wydłuża się tu minimum dwukrotnie. Szosa ta jest całkowicie pozbawiona równej nawierzchni, występuje na niej mnóstwo dziur, niektóre o głębokości dochodzących nawet do pół metra! Jadąc tą trasą, kilkukrotnie przejeżdżaliśmy przez mosty, które już jednak czasy świetności mają dawno za sobą i dzisiaj dżungla zdaje się pochłaniać te konstrukcje ze stali i betonu. Sam jestem zaskoczony, że nadal są one w stanie wytrzymać ciężar kilkudziesięciotonowych pojazdów. Z poczucia obowiązku muszę tu wspomnieć o nowo wybudowanej drodze na wybrzeżu, w relacji Port Gentil – Omboue, wybudowanej przez chińskie koncorcjum. Podobno jest ona bardzo dobrej jakości, z długimi estakadami, mostami, dobrym oznakowaniem i o równej nawierzchni, jednak ja nie miałem przyjemności jechać tą trasą, więc nie jestem w stanie nic o niej napisać. Generalnie im dalej od stolicy i wybrzeża, tym zdecydowanie gorsza jakość głównych dróg. Można się wręcz pokusić o stwierdzenie – „im dalej w las (dżunglę), tym gorzej”.
Obwodnica Libreville:
Remontowany odcinek drogi RN1:
Odcinek drogi RN1 po remoncie:
Droga RN2 oraz RN3:
Drogi niższych kategorii są w wielu przypadkach w stanie wręcz agonalnym. Rząd skupia się przede wszystkim na głównych trasach, a te o mniejszym znaczeniu zostawione są na pastwę losu. Nawierzchnia większości z nich nie jest nawet utwardzona, o oznakowaniu nie może być mowy, ponieważ takowe po prostu nie istnieje. Najważniejsze ulice większych miast są wprawdzie asfaltowe, jednak spora część z nich nie nadaje się do jazdy, nawet chodzenie po nich jest bardzo uciążliwe i grozi poważną kontuzją. Niewątpliwym plusem ośrodków miejskich jest dostęp do mechaników, w tym tak potrzebnych wulkanizatorów, czy do stacji benzynowych, których zagęszczenie jest bardzo małe, wszak trudno oczekiwać takowej w samym środku dżungli. W Gabonie litr diesla kosztuje 575 franków środkowoafrykańskich (CFA), co po przeliczeniu daje 3,79 zł. Za benzynę trzeba zapłacić nieco więcej, mianowicie 595 CFA, czyli 3,92 zł (po kursie z kwietnia 2024). Jak na ten region Afryki to kwoty umiarkowane. Kierowcy muszą dobrze zaplanować trasę nie tylko ze względu na małą gęstość stacji benzynowych, ale także przez godzinę policyjną, która została wprowadzona po wojskowym zamachu stanu sprzed kilku miesięcy. Obowiązuje ona od północy do 6:00 rano. Bardzo ciekawi mnie, w jaki sposób służby są w stanie wyegzekwować przestrzeganie tego obostrzenia poza miastami, tym bardziej, że w Gabonie nie spotkałem ani jednego punktu kontrolnego, czy to policyjnego, czy wojskowego! To samo w sobie jest dziwne, biorąc pod uwagę, iż jest to norma w krajach afrykańskich, a tutaj dodatkowo doszło do wspomnianej siłowej zmiany władzy. I tutaj przechodzimy do kwestii parkingów. Oczywiście kierowcy nie mają problemów z małą ilością miejsc postojowych, po prostu ustawiają swoje ciężarówki na poboczu drogi i nie przejmując się niczym idą spać. Co jakiś czas można jednak natrafić na parkingi dla samochodów ciężarowych, które w wielu przypadkach są całkiem dobre, oczywiście uwzględniając afrykańskie realia. Można w takich miejscach skorzystać z małego sklepiku, w którym przede wszystkim jest możliwość uzupełnienia zapasów wody pitnej, ale w ofercie są również słodkie napoje czy przekąski, czasami da się nawet zamówić ciepły posiłek, jednak tutaj nie ma wyboru, dostępne jest tylko jedno danie. Dostępność toalety jest oczywista, niestety nie zapytałem o prysznic, ale wydaje mi się mało prawdopodobna możliwość skorzystania z takowego. Co najbardziej zaskakujące, na jednym z parkingów zauważyłem nawet łóżka, z których można skorzystać, aby odpocząć, choć nie uważam to za zbyt komfortowe, gdy wokół ciągle chodzą ludzie. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się tak dobrze wyposażonych parkingów w samym środku gabońskiego buszu.
Drogi niższej kategorii:
Wulkanizator:
Stacje benzynowe:
Parkingi:
Link do części drugiej: tutaj