Od kiedy na rynku pracy mocno brakuje młodych kierowców ciężarówek, w branży transportowej regularnie słyszy się o pomysłach ułatwienia dostępu do zawodu. Tymczasem Dania właśnie zwróciła się w odwrotną stronę, znosząc egzaminy z tłumaczami.
Dotychczas Duńczycy zezwalali, by teoretyczne oraz praktyczne egzaminy na prawo jazdy odbywały się z udziałem oficjalnych tłumaczy ustnych. Możliwość ta cieszyła się szczególnym zainteresowaniem wśród zagranicznych kandydatów na kierowców zawodowych, zdobywających kategorię C lub C+E. Teraz rząd postanowił jednak zakazać korzystania z tłumaczy, argumentując to obawami o nadużycia, a także potrzebą przyspieszenia integracji społeczeństwa.
Według nowych zasad, które zostaną wprowadzone 1 stycznia 2025 roku, duńskie egzaminy będą mogły odbywać się w jednym z pięciu języków: duńskim, farerskim (dla mieszkańców Wysp Owczych), grenlandzkim (dla mieszkańców Grenlandii), niemieckim (dla mieszkańców czterech gmin przy granicy z Niemcami), a także angielskim (dla obcokrajowców, którzy nie znają żadnego z czterech wymienionych języków). Będzie to dotyczyło zarówno egzaminów teoretycznych, jak i praktycznych, także w przypadku tych osób, które rozpoczęły kurs na naukę jazdy przed 1 stycznia.
Szacuje się, że dotychczas nawet 20 procent duńskich egzaminów na prawo jazdy odbywało się z tłumaczami. Dlatego też duńskie stowarzyszenia firm transportowych apelują o zatrzymanie zmiany w przepisach, obawiając się odcięcia od napływu nowych kierowców ciężarówek, coraz częściej pochodzących na przykład z Ukrainy.