Zdjęcie zostało wykonane przez przez białoruskiego miłośnika ciężarówek, Egora Andreewicza, prowadzącego na Facebooku stronę Truck spotters of Belarus©.
Ciężarówki z białoruskiej firmy R Group przez lata były częstym gościem na polskich drogach, a w pewnym momencie zaczęły nawet otrzymywać polskie rejestracje. Przyzwyczailiśmy się wówczas, że w charakterystycznej, zielonej kolorystyce występują Volva FH, Mercedesy Actrosy oraz Scanie serii R. Tymczasem na powyższej fotografii możemy zobaczyć zaskakującą nowość, w postaci oznaczeń firmy R Group na chińskim ciągniku siodłowym Sany D495.
Choć w ciągu ostatnich trzech lat napisałem naprawdę liczne artykuły o chińskich ciągnikach zalewających rosyjski i białoruski rynek, pojazdy marki Sany nigdy się w tych publikacjach nie pojawiały. W przeciwieństwie bowiem do Sitraków, Fotonów, Dongfengów lub Shacmanów, Sany raczej nie było dotychczas wymieniane w branży transportu typowo dalekobieżnego. Zamiast tego o firmie wspominano głównie w kwestii ciężarówek elektrycznych i budowlanych, w tym zwłaszcza elektrycznych podwozi pod betonomieszarki, które swoją drogą można spotkać nawet w Polsce. Jak jednak widać, chińska ekspansja za naszą wschodnią granicą jest już tak silna, że nawet Sany zaczyna tam dostarczać dalekobieżne ciągniki z dieslami. I co więcej, firma zdołała zdobyć zamówienie naprawdę dużego przewoźnika, jakim jest R Group.
Przykładowe zdjęcia wnętrza tego modelu:
Co może zaoferować takie Sany D495? Ta chińska marka blisko współpracuje z niemieckim producentem silników Deutz, rozwijając przy tym produkcję całej gamy dużych jednostek wysokoprężnych, przeznaczonych nie tylko do ciężarówek, ale także do maszyn budowlanych (których Sany jest ogromnym dostawcą). W tym przypadku mowa akurat o 12,1-litrowej jednostce Sany-Deutz, rozwijającej moc 490 KM i na potrzeby rosyjskiego oraz białoruskiego rynku wyposażanej w osprzęt Euro 5. Do tego dochodzi kabina sypialna, która o dziwo nie wygląda na bezpośrednio przeniesioną z żadnej z marek europejskich. Widać jednak pewne zapożyczenia z MAN-a, co jest nieprzypadkowe – dekadę temu MAN oraz Sany nawiązały oficjalną współpracę w zakresie prac nad podwoziami do betonomieszarek.
Jak natomiast ciągniki marki Sany wypadają cenowo? Co ciekawe, to jedne z najdroższych produktów z Chin, jakie pojawiły się za naszą wschodnią granicą. Na przykład w rosyjskich ogłoszeniach oferuje się je za około 9 milionów rubli, czyli jakieś 95-100 tys. euro. Tymczasem wspomnianego Sitraka, będącego liderem rosyjskiego rynku, możemy otrzymać za niecałe 8 milionów rubli, czyli około 80-85 tys. euro. Wygląda więc na to, że Sany, choć mniej popularne, może uchodzić za chiński produkt premium. Być może ma to związek z silnikami Deutza, cieszącymi się sporym uznaniem, albo stanowi pokłosie dobrego wizerunku tej marki w branży wspomnianych maszyn budowlanych. Inna sprawa, że nadal jest to oferta dużo tańsza niż ciężarówki europejskie, których eksport do Rosji i Białorusi jest obecnie oficjalnie zakazany. To zakazanie w praktyce polega bowiem na tym, że do ogłoszeń trafiają pojazdy z nielegalnego przerzutu, na przykład przez kraje Azji Środkowej. W rosyjskich ogłoszeniach znajdziemy chociażby nowe Volvo FH 500, ale towarzyszącą mu ceną będzie około 19 milionów rubli, czyli ponad 200 tys. euro.
Sany z oznaczeniami białoruskiego dealera (fot. Truck-Spotters.eu):
Sany z rosyjskiego oddziału R Group (fot. Truck-Spotters.eu):