DAF XF105 „Bolid” przez 15 lat miał jednego kierowcę – zmiana po 1,6 mln kilometrów

W 2008 roku na polskie drogi wyjechał wyjątkowy, zmodyfikowany DAF XF105, oddający hołd Robertowi Kubicy, wówczas ściągającemu się jeszcze w Formule 1, w zespole BMW Sauber. I choć od tamtych wydarzeń upłynęło już półtorej dekady, ciągnik o przydomku „Bolid” dopiero doczekał się… pierwszej zmiany stałego kierowcy.

Cała ta historia rozpoczęła się jeszcze w momencie, gdy „Bolid” był pojazdem fabrycznie nowym, dopiero co docierając do firmy Bodzio Trans z Bytowa. Wtedy też przewoźnik podjął decyzję, że jego zmodyfikowany ciągnik, swoista wizytówka na kołach, trafi w ręce Janusza Imianowskiego z Gdyni. Ten doświadczony kierowca zasiadł więc w niebiesko-srebrnym wnętrzu, ruszając na krajowe trasy z kontenerami.

Wnętrze w czasach nowości:

Po zmianie logo na Itrich Transport (zdjęcie Truckfoto.com):

Po kilku latach firma Bodzio Trans zmieniła swoją nazwę, przeistaczając się w Itrich Transport. W międzyczasie mocno zmieniał się też przebieg DAF-a, przybierając po 110-115 tys. kilometrów w skali roku. Niemniej jedna rzecz pozostawała niezmienna, mianowicie za kierownicą cały czas zasiadał Janusz, będąc jedynym stałym kierowcą tej ciężarówki. Tylko w czasie urlopów zdarzało mu się przekazywać kluczyki komuś innemu, ale miało to miejsce nie częściej niż na kilka tygodni w roku.

Kolejna zmiana oznaczeń na kabinie miała miejsce około dwa lata temu. Wtedy to „Bolid” został sprzedawany innemu przewoźnikowi kontenerów, firmie Transport Ciężarowy Radosław Dygas z Chojnic. I wtedy też zapadła decyzja, że Janusz zmieni miejsce swojego zatrudnienia, ale nie będzie zmieniał narzędzia pracy. Innymi słowy, przeszedł on do chojnickiej firmy wraz ze zmodyfikowanym DAF-em, dalej przemierzając Polskę z wizerunkami Roberta Kubicy na kabinie.

Teraz jednak nadszedł czas na pożegnanie. W połowie marca Janusz po raz ostatni wrzucił na luz manualnego, 16-biegowego ZF-a, wypakował się z niebiesko-srebrnego wnętrza i zamknął drzwi z wymalowanym bolidem Formuły 1. Wszystkie prywatne przedmioty przeniósł przy tym do znacznie nowszego ciągnika, a klucze do 15-letniego DAF-a przekazał samemu właścicielowi firmy. Ten ma bowiem osobiście przejąć prowadzenie „Bolidu”, kontynuując pracę w transporcie kontenerów.

Janusz Imianowski za kierownicą w 2008 roku:

Janusza Imianowski w 2023 roku:

Przebieg po 15 latach:

Skąd wzięła się powyższa decyzja? Gdy Janusz zdawał omawiany ciągnik, licznik przebiegu wskazywał już 1 642 174 kilometry. Z tego 1,54 miliona kierowca pokonał osobiście, a kolejne 100 tysięcy nakręcili urlopowi zmiennicy. Mówiąc więc krótko, DAF zdążył już zrobić naprawdę spory przebieg, stając się niestety coraz bardziej wymagającym w kwestii eksploatacji. Dlatego też Janusz zapragnął prowadzić na co dzień coś świeżego.

Poza tym gdyński kierowca chciał mieć nieco więcej komfortu. Trudno się zresztą dziwić, skoro w transporcie pracuje już od 43 lat, przejeżdżając w tym 3,79 miliona kilometrów. Dlatego też jego nową ciężarówką będzie MAN TGX 18.500 z 2019 roku, wyposażony w zautomatyzowaną skrzynię biegów, szereg nowoczesnych systemów, w pełni pneumatyczne zawieszenie i kabinę typu XXL o bardzo bogatym wyposażeniu. Znalazł się tam nawet fabryczny kącik kuchenny z mikrofalówką i ekspresem do kawy, niezmiernie rzadko spotykany w MAN-ach tej generacji.

Zdjęcia z ostatnich kilometrów „Bolidem”:

Nowe narzędzie pracy Janusza:

A skoro już mamy przypadek tak długotrwałej eksploatacji przez jednego kierowcę, warto przyjrzeć się też nieco bliżej kwestiom serwisowym. Janusz przez całe 15 lat prowadził bowiem drobiazgowe zapiski, odnotowując przebiegi przy wszystkich istotnych naprawach, a nawet przy wymianach materiałów eksploatacyjnych. I tak dowiadujemy się, że głównym problemem z początku eksploatacji była wilgoć niszcząca wiązkę elektryczną oraz duży pobór oleju. Pierwszy z tych problemów rozwiązano po kilku latach, po prostu wymieniając całą wiązkę na inną, używaną. Problem z olejem zniknął zaś po 800 tys. kilometrów, gdy w silniku pękła szklanka popychacza i trzeba było przeprowadzić mniejszy remont, z wymianą wałka rozrządu i usunięciem „olejarza”. Pełen remont silnika miał miejsce kolejne pół miliona kilometrów później, z uwagi na problemy ze wtryskami i obniżającą się kompresją. Swoją drogą, to też oznacza, że obecnie silnik przeżywa drugą nowość, przejeżdżając ledwie 280 tys. od ponownego złożenia.

Za to 16-biegowa, manualna skrzynia marki XF uniknęła jakichkolwiek remontów lub wymian. Imponujący był też wynik tarcz hamulcowych z osi napędowej, które wymagały wymiany dopiero po 1,27 miliona kilometrów. Przy okazji świadczy to o świetnej technice jazdy kierowcy. Bardzo ciekawie zachował się też nieoryginalny lakier, ten z malunkami Roberta Kubicy oraz jego bolidu. O ile bowiem pod kabiną wychodzi już rdza, to zewnętrzna strona pojazdu, ta poddana tuningowi, absolutnie nie chce podać się korozji, dalej pięknie się trzymając. Poza tym Janusz zwraca uwagę, że doskonale sprawdził się jego pomysł napompowania kół azotem. Przez 10 lat korzystania z tej technologii nie doszło bowiem do żadnego wystrzału, a zarówno zużycie paliwa, jak i zużycie opon, okazało się bardzo niskie.  Dla przykładu, opony marki Michelin po bieżnikowaniu w technologii Remix przejechały 446 tys. kilometrów na osi napędowej i około 380-390 tys. kilometrów na osi prowadzącej.