DAF XF 480 Space Cab – test 40ton.net – czego spodziewać się po tak chętnie wybieranym modelu?

DAF XF 480 to ciężarówka, której w wyjątkowo szybkim tempie przybywa na polskich drogach. Sama marka DAF cieszy się u nas imponującą popularnością i udział w rynku powyżej 16 ton wyniósł w pierwszym kwartale 24,9 proc. 480-konny wariant XF-a to natomiast zdaniem wielu osób najbardziej optymalny wybór. Istnieje więc bardzo duża szansa, że jeśli czekacie akurat na odbiór fabrycznie nowej ciężarówki, to będzie to właśnie XF 480. A że ostatnio sam miałem okazję jeździć właśnie takim ciągnikiem, w ramach testów prasowych zorganizowanych przez DAF-a, to czas teraz na krótką recenzję.

Testowy ciągnik pochodził z serii, którą DAF określa jako „Pure Excellence”. Została ona wprowadzona w ubiegłym roku i wyróżnia się między innymi zupełnie nową skrzynią biegów, czy inną kolorystyką wnętrza. Z drugiej strony, XF nadal ma typowy dla DAF-a charakter i pełen jest dobrze znanych elementów.

Konfiguracja testowego pojazdu przewidywała kabinę Space Cab z pakietem Exclusive. Z przodu zastosowano zawieszenie na resorach, tylną oś umocowano na czterech poduszkach, a opony i felgi dostarczyły odpowiednio firmy Michelin oraz Alcoa. Układ napędowy składał się z 12,9-litrowego silnika o mocy dokładnie 483 KM, następnie znajdowała się zautomatyzowana skrzynia typu TraXon, a na końcu ulokowano tylny most o przełożeniu 2,21. Dzięki niemu prędkość 85 km/h osiągało się przy zaledwie 1000 obr.min. Ponadto skrzynia biegów otrzymała oprogramowanie o nazwie Eco Performance, a za hamowanie odpowiadał hamulec silnikowy MX Brake.

Co kryje się pod określeniem Eco Performance? Jest to jeden z dwóch wariantów oprogramowania, mający być swoistym kompromisem między dynamiką a niskim zużyciem paliwa. W porównaniu do oprogramowania Eco Fuel, biegi zmieniane są nieco później, a więc ciężarówka łatwiej przyspiesza. Choć trzeba przy tym przyznać, że 480-konny silnik lubi stosunkowo niskie obroty i dobrze sobie na nich radzi. Maksymalny moment obrotowy 2500 Nm mamy już przy 900 obr./min, ale za to wartość ta utrzymuje się jedynie do 1125 obr./min. Jeśli natomiast chodzi o maksymalną moc, to występuje ona przy 1600 obr./min.

Mówiąc o ogólnej charakterystyce pojazdu, trudno nie wspomnieć o obsłudze skrzyni biegów. Tutaj można powiedzieć, że DAF jest ciężarówką, która nie wymaga większej ingerencji kierowcy. Pokusiłbym się wręcz o stwierdzenie, że ingerencja ta jest wręcz niewskazana. Miałem okazję prowadzić XF 480 z Jarosławem Ożyńskim, czyli instruktorem marki DAF na prawym fotelu i odradzał mi on wymuszanie szybszej zmiany przełożeń przy ruszaniu. Jak twierdził, najlepiej pozwolić systemowi na robienie tego w pełni automatycznie, wówczas wszystko dobędzie się najefektywniej.

Kolejna sprawa to sama obsługa skrzyni biegów. DAF nadal trzyma się układu, w którym ręczne zmiany są silnie ograniczone. Po ruszeniu z miejsca samochód automatycznie wchodzi w tryb ECO, a w nim wszelkie wciśnięcia manetki zmiany biegów nie przynoszą żadnego skutku. Biegi zmieniają się dopiero w sytuacji, gdy uprzednio wyłączymy tryb ECO. Co więcej, samochód następnie sam wróci do trybu ECO, po upływie określonej ilości czasu. Celowo nie podaję tutaj konkretnej liczby, gdyż czas ten może różnić się w zależności od egzemplarza i preferencji właściciela. Przyznam też, że nie jestem fanem tego rozwiązania, jako że utrudnia to wykonanie redukcji biegu w nagłej sytuacji.

Sama praca skrzyni biegów jest już bez zarzutu. TraXon pracuje szybko, bez szarpnięć i bez większego zastanawiania się. DAF XF nie boi się więc dojazdów do ronda, a przy tym dobrze wyczuwa potrzeby kierowcy, reagując na ruchy pedału gazu. Doskonale działa także hamulec typu MX Brake. O ile w przypadku 11-litrowych egzemplarzy siły do hamowania brakuje, to 13-litrowy silnik zapewnia mu już świetną wydajność.

Dobrze sprawował się także inteligentny tempomat, połączony z systemem jazdy na „luzie”. W czasie przejazdu po drodze krajowej nr 10, między Toruniem a Bydgoszczą, urządzenie kilkukrotnie wkraczało do akcji. Nie można jednak posądzać go o nadmierne spowalnianie pojazdu. Układ jego sterowania był bardzo przyjazny, zwłaszcza za sprawą nowego klawiszu na kierownicy, dedykowanego właśnie do ustawień tego układu. Ponadto DAF pomyślał o kierowcach, który korzystają z całkowicie manualnego trybu zmiany biegów. Gdy akurat jedziemy na „manualu”, a inteligentny tempomat znalazł miejsce idealne do toczenia się na biegu neutralnym, komputer wskaże nam to odpowiednią kontrolką. Wówczas wystarczy wróćić do trybu automatycznego, by komputer przeszedł do jazdy na „luzie”.

Wszystkie wymienione elementy potrafiły skutkować bardzo niskim zużyciem paliwa. Oprócz mnie, w testach uczestniczyło też kilku innych dziennikarzy, a osiągane przez nich wyniki oscylowały wokół 21 l/100 km. Ja sam osiągnąłem dokładnie 21 l/100 km, natomiast najlepszy uczestnik przywiózł nawet 20,6 l/100 km. Pokonywano przy tym trasę między Toruniem, Ciechocinkiem, Solcem Kujawskim i z powrotem Toruniem, drogami nr 10, S10 oraz A1. Zestaw był całkowicie obciążony, do 40 ton masy rzeczywistej, wszystkim uczestnikom towarzyszył trener ekonomicznej jazdy i panowała zasada, by raczej trzymać się ograniczeń prędkości. Czyli po drodze krajowej około 70 km/h i po autostradzie około 80 km/h. Trzeba to oczywiście wziąć pod uwagę przy ocenianiu wyników 😉

To by było tyle na temat układu napędowego oraz jego charakterystyki. Na koniec trzeba jednak dodać kilka zdań na temat kabiny oraz miejsca pracy kierowcy. Tutaj trzeba opisać zwłaszcza wspominany pakiet Exclusive, na który złożyły się przed wszystkim skórzane i amortyzowane fotele po obu stronach. Zapewniały one bardzo wygodne miejsce do pracy, a przy tym wyglądały naprawdę ładnie. Co też ważne, zakres regulacji kierownicy nie jest w XF-ie w żaden sposób rekordowy, ale jak najbardziej wystarcza do znalezienia wygodnej pozycji.

Opisywany egzemplarz, jak przystało na demonstracyjny ciągnik na holenderskich rejestracjach, miał też w kabinie inne formy „wypasu”. Była między innymi nawigacja satelitarna zintegrowana z radiem. Układ ten jest stosunkowo prosty w obsłudze, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – jego wyświetlacz przypomina minioną epokę. Przyjemnym w użyciu układem była też automatyczna klimatyzacja, bardzo przejrzysta i prosta w obsłudze. Tutaj muszę jednak zaznaczyć, że dociera do mnie bardzo dużo informacji o awariach tego systemu. Trzeba więc podchodzić do niego z umiarkowanym entuzjazmem, zwłaszcza w przypadku pierwszych egzemplarzy z serii „Pure Excellence”.

Więcej uwag dotyczących kabiny oraz miejsca pracy znajdziecie w tym artykule. Jest on też szeroką recenzją DAF XF 450, z mniejszym, 11-litrowym silnika. Również był to pojazd z serii „Pure Excellence”, a wrażenia z jazdy zostały opisane po przejechaniu konkretnych 7 tys. kilometrów. Kilka zdjęć z tamtej publikacji: