W czeskich przepisach przez lata istniał mechanizm, który pozwalał odmówić poddania się kontroli wagowej, pod warunkiem przejęcia z góry określonej kary. I choć u Czechów sporo się ostatnio zmieniło, za sprawą wprowadzenia zupełnie nowej inspekcji transportowej INSID (szerzej prezentowanej w tym artykule), prawo do odmowy ważenia okazuje się nadal obowiązywać.
Inspektorzy INSID przedstawili we wczorajszym komunikacie przykład właśnie takiej sprawy. W roli głównej wystąpił ponadnormatywny zestaw ciągnięty przez czteroosiowego Mercedesa Actrosa 4163, wykonujący przewóz ciężkiej koparki gąsienicowej. Kierowca tego pojazdu okazał do kontroli wielokrotne zezwolenie, które uprawniało do ruchu pojazdem o masie całkowitej do 60 ton. Inspektorzy podejrzewali jednak znacznie wyższą masę, mając ku temu bardzo dobre powody. Otóż sprawdzili dane techniczne przewożonej koparki, odkrywając, że według producenta jest to pojazd 53-tonowy.
W tej sytuacji czeskie przepisy postawiły przed kierowcą dwie możliwości: mógł on zgodzić się na przeprowadzenie kontroli wagowej lub też mógł tej kontroli odmówić. W pierwszym ze scenariuszy groziła kara dla firmy w wysokości 9 tys. koron (1,6 tys. złotych) za każdą tonę ponad normę lub warunki z zezwolenia. Z zastrzeżeniem, że maksymalna kwota takiej kary nie przekroczyłaby 500 tys. koron (88 tys. złotych). Co też ważne, zaraz po uiszczeniu takiej kary przewoźnik mógłby zająć się dostosowaniem pojazdu do zgodności z prawem i kontynuować trasę. Za to drugi ze scenariuszy, czyli odmowa ważenia, oznaczał z góry ustaloną karę dla kierowcy, w wysokości 100 tys. koron (17,5 tys. złotych), a także obowiązkowe uziemienie pojazdu z użyciem łańcucha na okres 48 godzin. Innymi słowy, nawet po uiszczeniu kary oraz dopięciu wszelkich formalności, zestawu nie można by ruszyć przez całe dwie doby.
W omawianym przypadku zdecydowano się na drugą opcję, a więc odmowę ważenia, karę dla kierowcy i dwie doby z blokadą. Najwyraźniej masa zestawu była na tyle duża, że scenariusz ten był bardziej opłacalny.
