Holenderska policja zatrzymała pod koniec kwietnia „latającego Czecha”. Był to kierowca, a jednocześnie właściciel tuningowanej Scanii, doskonale radzącej sobie na lewym pasie.
Ciężarówka została zatrzymana na autostradzie A15 nieopodal Barendrechtu. Zwróciła uwagę policji, gdyż boczne szyby wydawały się stanowczo zbyt ciemne. Jak się okazało, przepuszczały one jedynie 20 proc. światła, zamiast wymaganych przepisami 50 procent.
Ponadto bieżąca tarcza tachografu wskazywała na częste osiąganie zbyt dużych prędkości. Ciężarówka została więc zabrana na specjalistyczną kontrolę, która potwierdziła ustawienie ogranicznika prędkości na 100 km/h.
Co więcej, czeski przewoźnik nie posiadał tarczek z minionych dni. Jak stwierdził, wyrzucił je do śmieci po przekroczeniu granicy w Venlo, gdyż zapisały one zbyt wiele naruszeń.
Kara za wszystkie te zachowania wyniosła dokładnie 8 939 euro. Ponadto Czech musiał odbyć 45 godzin obowiązkowego odpoczynku, z racji braku dowodów na stosowanie się do zasad czasu pracy. Zapłacił też za przywrócenie ciężarówki to oficjalnych wymagań.