Czego się spodziewać po Iveco S-Way – film z prezentacją oraz kilka praktycznych informacji

Powyżej: filmowa prezentacja

Premiery w branży samochodów ciężarowych rzadko kiedy obejmują cały, zupełnie nowy pojazd. Często dany producent pokaże tylko nowe silniki lub nową kabinę. Poza tym nie brakuje też mniejszych modernizacji, przeprowadzanych co kilka lat. Jak natomiast było pod tym względem z Iveco S-Way?

Pierwsze wrażenia na ten temat podawałem Wam w tym artykule, będącym relacją z premierowej prezentacji. Teraz jednak wrócimy do tematu, jako że w ubiegłym tygodniu też miałem okazję pojeździć S-Wayem. Zrobiono mi małe szkolenie z jego obsługi, nagrałem film z prezentacją i zebrałem materiały do poniższego tekstu.

Czego spodziewać się po napędzie?

Ujmując to w dużym skrócie, S-Way łączy mocno zmodyfikowaną kabinę ze znanymi dotychczas rozwiązaniami technicznymi. Te ostatnie pochodzą z „ostatniego wypustu” Stralisa, potocznie określanego mianem „XP”. Modyfikacje te wprowadzono w 2016 roku i objęły one między innymi zupełnie nową wiązkę elektryczną, nową skrzynię biegów marki, czy też nowy osprzęt silnika.

Co to oznacza w praktyce? Wszystkie trzy S-Waye, którymi dotychczas jeździłem, miały charakterystykę typową dla Iveco. Cechowała je więc bardzo dobra dynamika, precyzyjny układ kierowniczy, raczej sztywne zawieszenie oraz tempomat przewidujący topografię terenu, który stosunkowo rzadko załącza toczenie na biegu jałowym.

Wspomniana skrzynia biegów to popularny Traxon od ZF-a, działający szybko i sprawnie. Podkreślę też, że Iveco łączy tę skrzynię z wyraźnie innym oprogramowaniem i systemem sterowania, niż robi to DAF. Dzięki temu skrzynia w S-Waya nieco chętniej wchodzi na wyższe obroty, a także łatwiej przejść w niej do trybu sekwencyjnego.

Poza tym – choć to już raczej zasługa kabiny – S-Way wydaje się znacznie lepiej wyciszony od Stralisa. Nawet 13-litrowe jednostki pozostawiają jedynie cichy szmer. Zmieniło się także sterowanie hamulcem silnikowym, który w końcu ma cztery, a nie tylko dwa stopnie pracy. Dzięki temu łatwiej dobrać jego siłę. Inne jest też sterowanie tempomatem, obsługiwane teraz z kierownica. Co natomiast można już dzisiaj określić „klasyką”, to sterowanie hamulcem ręcznym. Podczas gdy konkurencja masowo przechodzi na przyciski, S-Way nadal ma zwykłą, klasyczną dźwignię.

Przy napędzie wspomnę jeszcze o aerodynamice. Iveco wylicza bowiem, że nowa kabina jest o 12 proc. bardziej aerodynamiczna od poprzednika. W efekcie ma zużywać o 4 proc. mniej paliwa. Ponadto – co sam mogę potwierdzić – nadwozie ma taki układ, by brudzić się głównie w tylnej partii. Samochodem ze zdjęć jeździłem głównie w deszczu, w tym także po mocno zabrudzonych jezdniach. Mimo to przy klamkach drzwi pozostawały czyste.

Czego spodziewać się po miejscu pracy?

Niestety zakres regulacji kierownicy jest taki sam jak w Stralisie. W praktyce oznacza to więc niewielkie możliwości regulacji, a także obsługę niewygodnym przyciskiem w podłodze. Choć pojawiło się też kilka pozytywnych zmian. Kierownica jest ścięta od dołu, dzięki czemu łatwiej zza niej wysiadać. Fotel można też ustawić o 6 centymetrów niżej i o 5 centymetrów dalej do tyłu, co w praktyce oznacza nieco wygodniejszą pozycję. Ponadto zmieniły się lusterka, a także usunięto podział bocznych szyb. Dzięki temu widoczność za kierownicy jest wyraźnie poprawiona.

Układ poszczególnych instrumentów przypomina Stralisa, choć nie obyło się bez kilku ciekawych zmian. Mamy między innymi nowy system multimedialny z ciężarową nawigacją TomToma oraz bardziej zaawansowanym. wyświetlaczem. Zmienił się także komputer pokładowy, przewidując między innymi rozległe informacje o stanie akumulatora. To zabezpieczenie na wypadek dłuższych pauz z użyciem prądu. Poza tym Iveco ciekawie poradziło sobie z podświetleniem – zainstalowano przycisk, który jednym dotknięciem do maksimum ogranicza jasność wskaźników. Jednocześnie na desce pojawia się wówczas wielki, cyfrowy prędkościomierz.

Czego spodziewać się po warunkach życiowych?

Na pewno zaletą jest większa przestronność. Mniejszy tunel silnika, liczący zaledwie 9 centymetrów, a także inne podwyższenie dachu, skutkowały zwiększeniem wysokości wewnętrznej do 2,15 metra. Podkreślam, że to wartość podawana na tunelu. Powiększono też schowki, a łóżko po obu stronach można przekształcić w leżak. Zamiast typowego dla Iveco, bardzo twardego materaca, można teraz wybierać między materacem twardym a miękkim. W opcji mamy natomiast obracany fotel pasażera, wysuwany przed nim stolik oraz system dodatkowego ryglowania drzwi. Niestety, egzemplarz ze zdjęć tych dwóch ostatnich elementów nie posiadał.

Jeśli zamówimy Iveco w wersji z normalnym łóżkiem, a nie z „salonką” (ta nadal znajduje się w ofercie), możemy otrzymać bardzo ciekawy układ lodówek. Przy fotelu kierowcy pojawi się lodówka z zamrażarką, mająca łącznie 50 litrów pojemności. Przy fotelu pasażera będziemy zaś mieli 50-litrowy schowek termiczny, utrzymujący temperaturę przechowywanych produktów. Ponadto na lodówce może się znaleźć opcjonalne gniazdo 230V, połączone z fabryczną przetwornicą.

Mówiąc o kabinie, warto wspomnieć także o ogrzewaniu postojowym. S-Way ma być oferowany tylko z ogrzewaniami mokrymi, a więc działającymi za pośrednictwem fabrycznych nawiewów. Będzie można przy tym wybierać między grzaniem samej kabiny lub też całego układu chłodniczego. A jeśli będą panowały akurat upały, możemy skorzystać z opcjonalnej, fabrycznej klimatyzacji postojowej, montowanej pod kabiną. Ewentualnie możemy wyjść z kabiny i usiąść na ławce rozkładanej z dolnej części grilla.

Czego spodziewać się po cenie?

Tradycyjnie importerzy ciężarówek unikają tego tematu. Ceny podawane są indywidualnie i istotne znaczenie mogą mieć negocjacje. Niemniej jest jedna informacja, która została mi przedstawiona. Mianowicie, S-Way ma być konfigurowany w inny sposób, niż miało to miejsce z ostatnimi Stralisami.

Chcąc kupić Stralisa XP, dodatkowe wyposażenie kompletowało się na zasadzie spisywania poszczególnych opcji. W przypadku S-Waya wszystko ma być natomiast pogrupowane w pakietach. W praktyce ma się to przełożyć na łatwiejszą kompletację oraz niższe ceny gotowych, dobrze wyposażonych pojazdów. Niższe nawet niż u poprzednika, a to naprawdę rzadko się w motoryzacji zdarza.

Na zdjęciach widzicie demonstracyjne Iveco S-Way 510 z 13-litrowym silnikiem. To wersja Low Tractor pod naczepy typu mega, ze zbiornikami 1210 litrów.