Źródło zdjęć: KM PSP Toruń
Poniedziałkowe zdarzenie z Torunia przypomniało o zagrożeniach związanych z przewozem paliw. Strażacy musieli bowiem podnieść cysternę, która w czasie wykonywania manewrów na placu przewróciła się na swój własny dyszel.
Trzyosiowa Scania z dwuosiową przyczepą na obrotnicy manewrowała na bazie transportowej przy ulicy Bolesława Chrobrego w Toruniu. Zawracający zestaw musiał się bardzo mocno złamać i właśnie wtedy przyczepa przechyliła się na prawą stronę. Pojazd zmiażdżył swój własny dyszel i oparł się na boku nadwozia, a paliwo zaczęło zagrażać wyciekiem.
Na miejsce ściągnięto specjalistyczne zastępy strażaków, w tym grupę ratownictwa technicznego z Torunia oraz grupę ratownictwa chemicznego z Bydgoszczy. Strażacy podparli przyczepę przy użyciu poduszki pneumatycznej, a następnie zajęli się wypompowywaniem paliwa, znajdującego się w przedniej komorze. Następnie podniesieniem przyczepy zajął się ciężki, strażacki holownik pomocy drogowej, zabudowany na bardzie Renault Gamy K. Swoją drogą, to jeden z najbardziej zaawansowanych pojazdów tego typu w Polsce, popularnie zwany „rotatorem”, za sprawą obrotowego ramienia amerykańskiej marki Boniface Miller Industries. W dalszą drogę przyczepa musiała odjechać na lawecie, jako że konstrukcja jej dyszla nie nadawała się do użytku.
Żadna osoba nie została poszkodowana, a wycieku paliwa udało się ostatecznie uniknąć. Jak natomiast mogło dojść do tego typu sytuacji? Ogromna podatność na przechylenia to zjawisko charakterystyczne dla kilkukomorowych cystern, które są już częściowo rozładowane i mają paliwo tylko w przedniej komorze. Nie jest to zresztą pierwsza sytuacja, w której paliwowa przyczepa przechyliła się w bardzo nietypowy sposób. Wystarczy chociażby spojrzeć na ten efekt gwałtownego hamowania, odnotowany w 2017 roku w Niemczech:
Dla zainteresowanych, toruńskie Renault K520 8×4 z rotatorem: