Cuda i dziwy w brazylijskim tuningu – jazda na glebie, siedzenie na podłodze i szyby w naklejkach

Uwaga, bardzo duża ilość zdjęć z Instagrama oraz filmów z YouTube – wszystko może ładować się z pewnym opóźnieniem.

Brazylijski tuning samochodów ciężarowych jest naprawdę fascynujący. Zwłaszcza młodzi Brazylijczycy robią ze swoimi ciężarówkami rzeczy bardzo specyficzne, tworząc przy tym wręcz odrębną subkulturę. Nikogo nie dziwi tam weekendowe spotkanie na typowo osiedlowej uliczce, gdzie grupa młodych osób zjeżdża się pochylonymi wywrotkami i obniżonymi autami osobowymi. Do tego wszystko okraszone jest porcją brawury i beztroski, niczym w tuningu osobówek – kierowcy siedzą za miniaturowymi kierownicami, z głową jakieś 5 centymetrów powyżej linii okien, a naklejki z nazwą ich tuningowej „ekipy” potrafią zajmować całą wysokość przedniej szyby. A że dzisiaj rano spędziłem godzinę na przeglądaniu właśnie brazylijskich zdjęć, uznałem, że choć część z tych ciekawostek Wam zaprezentuję.

Kiedyś już o brazylijskim tuningu pisałem (zapraszam tutaj). Wyjaśniałem wówczas najbardziej charakterystyczne zjawisko z Brazylii, którym jest ustawianie ciężarówek pod kątem. Tylny kraniec zabudowy potrafi być nawet 2 metry nad ziemia, podczas gdy przedni zderzak niemalże szoruje po drodze. Nie jest to bezpieczne, ani już nawet legalne, choć trzeba przyznać, że samym wyglądem robi duże wrażenie. No to teraz mam dla Was przykład ekstremalny. Jest to zmodyfikowane w tym samym stylu… Iveco Daily. Tył jego zabudowy wyraźnie sterczy do góry, część przednich opon chowa się w nadkolach, a do tego dochodzą ogromne chlapacze. Podejrzewam też, że ten biały egzemplarz otrzyma wkrótce jakiś ciekawy lakier, połączony z chromowanymi bajerami.

Pomyśleliście, że przesadzam w kwestii wielkości naklejek? No to spójrzcie na tego Forda Cargo starszej generacji, który jest typowym przykładem zmodyfikowanej wywrotki. Swoją drogą trzeba dodać, że Ford Cargo jest w Brazylii pojazdem bardzo popularnym. Teraz wytwarza się tam także nową generację tego pojazdu, u nas znaną za sprawą przewoźników tureckich, a ostatnio też rumuńskich.

Gdyby sprzedawać w Brazylii słynne naklejki „Nie trąb po**bie, bo jadę na glebie”, na pewno zrobiłyby furorę. Z tą tylko różnicą, że nie kupowaliby ich miłośnicy Volkswagenów Golfów, a kierowcy Scanii serii 2 lub 3. Ten niebieski egzemplarz to doskonały przykład – kierowca przeciętnego amerykańskiego pickupa siedzi wyżej, niż kierowca tego ciągnika. A przy okazji uwagę zwraca lakier – niebieska Scania z silnikiem przed kabiną, z fioletowo-różowymi pasami, to w Brazylii prawdziwy obiekt kultu.

Choć największym szpanem jest jazda zmodyfikowaną Scanią serii 1 lub nawet serii 0. Również i takie pojazdy można bowiem spotkać na brazylijskich drogach, otoczone kultem, a przy tym dalej ciężko pracujące.

Na europejskich zlotach lekkie solówki, na przykład 8-tonowe, pojawiają się niezmiernie rzadko. Tymczasem w brazylijskim tuningu królują właśnie podwozia z zabudowami, także te bardzo lekkie. Poniższe dwa Fordy to doskonałe przykłady, zwracające uwagę bardzo spójnym stylem i ciekawymi dodatkami.

A przy okazji można swojego malutkiego Forda pochylać 😉

 U góry wspominałem o spotkaniach tuningowanych ciężarówek i obniżonych aut osobowych. Poniższe zdjęcie to doskonały przykład, prezentujący mnóstwo brazylijskich smaczków. Mamy tutaj delikatnie pochylonego Forda Cargo najnowszej generacji, a także typowego dla Ameryki Południowej pickupa na bazie Volkswagena Polo. No i ta naklejka na szybie…

Skoro już o Volkswagenach mowa, to te chętnie tuninguje się także w wydaniu ciężarowym. Volkswagen jest bowiem liderem brazylijskiego rynku ciężarówek o średnim tonażu, więc naprawdę jest co modyfikować. Poniżej macie bardzo ciekawy przykład, który połączy mocno pochylone nadwozie z podwieszoną drugą oraz czwartą osią.  

 Transport drewna po bezdrożach? Jak pokazuje ten Volkswagen Worker, nawet i w tej branży jest miejsce na typowo brazylijski tuning.

Brazylijska miłość do tuningu jest tak duża, że lokalni kierowcy potrafią zmodyfikować nawet Mercedesa T2. Spójrzcie na ten egzemplarz – pomarańczowy lakier, , fantazyjnie poprowadzony wydech i ciemna przednia szyba – nieco przypomina to polski tuning aut osobowych sprzed 20 lat. Z tą tylko różnicą, że w Brazylii ta ciężarówka nadal na siebie zarabia.

Fakt, że jakiś ciągnik siodłowy pracuje jako autotransporter, również nie wyklucza tuningu. Poniższy samochód jest doskonałym przykładem. Trzeba też zaznaczyć, że jak już Brazylijczycy biorą się za tuning pełnowymiarowego ciągnika, to zazwyczaj jest to właśnie Scania lub Volvo.

Choć są też pewne wyjątki, jak ten Volkswagen Constellation.

Skoro na drogach jeździ mnóstwo przerobionych „solówek”, brazylijskie wariacje powstają także na bazie licznych Mercedesów Atego. Oto całkiem ładny przykład.

Usuwanie znaczków z atrap chłodnicy, demontaż oznaczeń modelowych i utrzymywanie samochodu w jednej konkretnej barwie – to kolejne podobieństwo między brazylijskim tuningiem ciężarówek oraz aut osobowych. Ten Volkswagen Constellation to doskonały przykład, a przy okazji wróćcie uwagę na ogromną antenę, pochyloną do przodu – to kolejny stały bajer z tamtejszych dróg.

Jeżdżąc klasycznym Mercedesem „Kurzhauber”, w wersji z kwadratowymi lampami, a więc z przełomu lat 80-tych i 90-tych, też można brać się za tuning. Przyznacie, że kabina wywodząca się jeszcze z lat 60-tych ciekawie wygląda z białym lakierem i plastikowym zderzakiem niczym z osobówki.

Ciężarówki z silnikiem pod kabiną szczególnie dobrze pasują się pochylania. Dlatego też brazylijscy maniacy ciężarówek cenią sobie Volvo NH12. Warto też dodać, że model NH12 jest konstrukcją typowo brazylijską. Najpierw pojawił się on właśnie na tamtejszym rynku, a dopiero potem trafił do Europy.

Głowa niżej niż zabudowa? W Brazylii ten efekt mogą osiągnąć nawet dorośli mężczyźni, i to będąc wyprostowanym.

Oklejanie nadwozia milionami kolorowych naklejek, czyli kolejny motyw znany z aut osobowych, w Brazylii spotyka się także w ciężarówkach. Oto przykład w kabinie Volva FH.

Oczywiście zdarza się i spokojniejszy tuning, bez szczególnie wielu dodatków, a nawet bez nadmiernego pochylania. Przykładem będzie tutaj kolejne Volvo FH, tym razem najnowszej generacji.

Na koniec części zdjęciowej mam nieczęsty widok, w postaci zmodyfikowanego przez Brazylijczyków Iveco Stralis. Ten konkretny egzemplarz pełen jest typowych dla tego kraju elementów.

A oto kwintesencja wszystkiego, czyli nagrania z kabin. Pokazują one styl jazdy lokalnych miłośników tuningu, mogący przyprawić o zawał. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na klasycznego Mercedesa T2, w którym siedzi się praktycznie na ziemi, a także na Volvo NH12 z kierownicą niczym w malutkim aucie sportowym.