Minął już tydzień, od kiedy pisałem o proteście kierowców w firmie Girteka Logistics. Od tamtego czasu sprawa zupełnie ucichła i nie pisze się o niej nawet w mediach z Białorusi. Ciężarówek z Girteki nie brakuje też na drogach, co samo w sobie jest bardzo wymowne. Choć nie zmienia to faktu, że pewna grupa Białorusinów i Ukraińców nadal walczy.
W grupie protestujących kierowców, stworzonej w aplikacji Viber, stale pojawiają się nowe posty. Uczestnicy potwierdzają swój udział przez zdjęcia zatrzymanych ciężarówek, z kamizelkami na lusterkach. Organizatorzy wyjaśniają zaś jakich dokumentów nie podpisywać w firmie, jak reagować na konkretne propozycje i jak nie dać się zwolnić. Kierowcy są między innymi instruowani, by domagać się urlopów.
Jak wielu kierowców protestuje i jak wiele ciężarówek stoi na parkingach? Niestety, nie ma żadnych potwierdzonych odpowiedzi na te pytania. Jak jednak wspomniałem, większość floty musi znajdować się w ruchu, jako że pojazdy te normalnie widać na drogach. Sama firma nie publikuje też w sprawie żadnych nowych komunikatów, więc jej sytuacja musi być względnie stabilna.
Przypomnijmy, że protest miał być reakcją na obcięcie diet dla kierowców o około 15 procent. W ten sposób firma chce ograniczyć koszty działalności, by przetrwać moment obecnego kryzysu.