Ciężarówki w Iranie, na zdjęciach z ostatnich dni – klasyki, Chińczyki i tacho z kamerą

Autor zdjęć: Krzysztof Baczyński

W nawiązaniu do tekstu:

Irańczyk Fardin Kazemi jedzie do domu Scanią R500 – oto ciągnik zakupiony ze zbiórki

Jak już zapewne wiecie, ciężarówka z polskiej zbiórki dla irańskiego kierowcy-właściciela została zakupiona. Fardin Kazemi pojedzie do domu Scanią R500 Topline z 2013 roku, wyróżniającą się ośmiocylindrowym silnikiem, atrakcyjnym wyglądem i bogatym wyposażeniem. W porównaniu do Internationala 9670 z 1988 roku, którym Fardin jeździł dotychczas, będzie to prawdziwą przepaść. A przy okazji rodzi się pewne pytanie – jak taka „V-ósemka” będzie się prezentowała na tle innych ciężarówek w Iranie?

Odpowiedź na to pytanie będzie miała charakter zdjęciowy. Wczoraj otrzymałem bowiem zestaw fotografii od Czytelnika Krzysztofa, który cztery dni temu wrócił z wakacji w Iranie. Swoją drogą, biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną oraz prawdopodobne zestrzelenie ukraińskiego samolotu, wyjazd Krzysztofa miał szczególny charakter. Może się okazać, że uczestniczył on w jednej z ostatnich turystycznych grup, które wyjechały z Europy do Iranu.

Przechodząc natomiast do ciężarówek – sam Krzysztof jest na co dzień ich kierowcą, więc na wakacjach nie zapomniał o swojej branży. Gdy tylko miał okazję, fotografował ciężarówki oraz irańskie drogi. Dowiedział się też kilku ciekawych rzeczy o irańskich zasadach czasu pracy kierowców. Poza tym, Krzysztof jest po prostu świetnym fotografem, dzięki czemu zdjęcia okazały się wyjątkowo dobrej jakości. Jest to tym bardziej godne uznania, że większość z nich trzeba było wykonać przez szybę autobusu.

Jeśli chodzi o pochodzenie ciężarówek, autor zdjęć dostrzegł cztery zasadnicze grupy, reprezentowane mniej więcej po równo. Około 25 proc. pojazdów to względnie nowe samochody z Europy, głównie Scanie, Volva oraz Mercedesy. Kolejne 25 proc. to samochody z Azji, w tym przede wszystkim ciężarówki chińskie. Do tego można dodać 25 proc. starych ciężarówek amerykańskich oraz 25 proc. dawnych Mercedesów „Kurzhauber”, z charakterystycznymi, zaokrąglonymi osłonami silnika.

Masowy import ciężarówek z Chin to w dużej mierze odpowiedź na zachodnie embargo oraz trudności ze sprowadzaniem z Europy. Poza tym chińskie samochody są po prostu bardzo tanie, a chińscy producenci specjalizują się ostatnio we wchodzeniu na trudne, nieco zapomniane, a za to coraz bardziej chłonne rynki. Poza tym, Chińczycy po prostu montują te samochody w Iranie. Dotyczy to przede wszystkim marki Dongfeng, w połowie należącej do koncernu Volvo, montowanej przez irańską firmę SAIPA i wyjątkowo licznie występującej na zdjęciach.

Zresztą, SAIPA dostarcza na rynek także pickupy. Przykładem może być niebieski egzemplarz, wyglądający na auto wyjątkowo wiekowe. Samochód ten powstał już na początku lat 70-tych, w oparciu o licencję na japońskiego Nissana Juniora. Dzisiaj natomiast samochód ten nazywa się Zamyad Z24 i nadal pozostaje w produkcji. W ofercie znajdziemy wersje z napędem na tył, ładownością około 2 ton i jednym z trzech silników – 95-konnym Euro 4 na benzynę, 95-konnym Euro 4 na CNG oraz 95-konnym dieslem Euro 3.

Trzecia egzotyczna ciekawostka natomiast ciężarówki Amico. Teoretycznie można powiedzieć, że to lokalna, irańska marka. Niemniej wygląd kabiny oraz dane techniczne od razu zdradzają, że cała technologia pochodzi z Chin. Te same chińskie kabiny kupuje już od pewnego czasu ukraiński Kraz (przykład tutaj), natomiast pojemność i osiągi silników doskonale pasują do chińskich jednostek marki Weichai. Zresztą, chińskie pochodzenie po prostu widać.

Kolejna istotna grupa to ciężarówki bardzo wiekowe, czy to amerykańskie, czy też europejskie. Tutaj mogę przypomnieć statystyki podawane w 2018 roku, w czasie protestów irańskich przewoźników. Zgodnie z nimi, około 30 proc. ciężarówek jeżdżących w Iranie ma więcej niż 35 lat. Wynika to z faktu, że branża transportowa zdominowana jest przez kierowców-właścicieli, mających własne pojazdy lub dzierżawiących je od państwa. Państwo jest też głównym zleceniodawcą ładunków, ostatnie negocjacje stawek wymagały protestów, a protestowanie w Iranie to wyjątkowo ryzykowne zajęcie. Jednocześnie ciężarówki używane są tam wyjątkowo, wręcz absurdalnie drogie, co po raz kolejny odwołuje się to do wspomnianego embarga i trudności w imporcie.

Wśród nowych pojazdów uwagę zwraca Iveco Eurocargo. Samochód ten ma typowo turecką konfigurację, więc niewykluczone, że przyjechał właśnie stamtąd. Widać też Volva FH, które jeszcze do ubiegłego roku były oficjalnie w Iranie montowane. Co je wyróżnia, to charakterystyczne dla Bliskiego Wschodu felgi. Mają one nazwę Trilex i szerzej były prezentowane w tym artykule. Poza tym, na jednym ze zdjęć ulicy da się dostrzec białą Scanię serii R lub G.

Ostatnia sprawa to natomiast wspomniany czas pracy. Informacje na ten temat Krzysztof uzyskał od kierowcy autobusu, za pośrednictwem pilota-tłumacza. Jak się okazało, w irańskim transporcie ciężarówki mogą jeździć z samą tylko książką czasu pracy, bez korzystania z tachografu. Same kontrole odbywają się natomiast w stałych punktach, gdzie służby stemplują kierowcom książki i przeglądają dotychczasowe zapisy.

Bezwzględnie wymagane są za to tachografy w autobusach powyżej 12 osób. Co więcej, urządzenia te podpięte są pod nadajnik GPS, mają stałą łączność z internetem, a nawet kamerę z mikrofonem. Innymi słowy, każdy kierowca autobusu jest pod stałym, stuprocentowym nadzorem. Gdy natomiast urządzenie zacznie piszczeć, wskazując konieczność odbycia przerwy (wymagane jest 15 minut przerwy co 3 godziny), kierowcy zatrzymują się choćby w szczerym polu, najwyraźniej poważnie obawiając się mandatów.