Ciężarówki na targach elektroniki konsumenckiej – promowano jazdę na wodorze i z autopilotami

Kiedyś samochody pokazywało się na targach motoryzacyjnych. Dzisiaj można się ich spodziewać także na targach „elektroniki konsumenckiej”. Mowa tutaj o słynnej imprezie CES 2019 w Las Vegas, gdzie obok nowych telewizorów i komputerów stały także nowe ciężarówki.

Szczególnie zwróciłbym tutaj uwagę na dwie technologie – samochody ciężarowe z napędem wodorowym oraz ciężarówki z systemem automatycznego sterowania. Oba rozwiązały lansowały firmy, które w branży ciężkiego transportu mogą brzmieć całkowicie obco. Mowa bowiem o Toyocie oraz o japońskim TuSimple.

Właśnie na CES 2019, Toyota zapowiedziała dalsze prace nad wodorowymi ciężarówkami. W najbliższym czasie powstanie kolejne dziesięć egzemplarzy, przygotowywanych wspólnie z amerykańskich Kenworthem. Ciężarówki te mają być testowane na rzeczywistym użytku, tworząc podwaliny pod seryjną produkcję tego typu pojazdów. Będą przy tym wykonywały przewozy obsługujące port w Los Angeles.

Mówiąc w dużym skrócie, będą to ciągniki siodłowe Kenworth T680, w których silnik spalinowy zostanie zastąpiony układami wodorowymi rodem z osobowej Toyoty Mirai. Napęd zapewnią silniki elektryczne, natomiast za wygenerowanie prądu będą odpowiedzialne ogniwa wodorowe. Auta będą miały po 480 kilometrów zasięgu i mogą stanowić potencjalną konkurencję dla ciężarówek nowej marki Nikola.

Druga historia dotyczy chińskiej firmy TuSimple. Przedsiębiorstwo to wyspecjalizowało się w pracach nad systemami automatycznego sterowania. Chińczykom udało się nawiązać współpracę z informatycznym gigantem NVIDIA, a także producentem ciężarówek marki Peterbilt. Stąd też Peterbilty 579 z autopilotami, które już w jedenastu egzemplarzach jeżdżą po amerykańskim stanie Arizona.

Plany na ten rok są wyjątkowo ambitne. Testowa flota TuSimple zostanie poszerzona z jedenastu do czterdziestu egzemplarzy. Samochody zaczną też kursować na dłuższych trasach, wkraczając do kolejnego stanu. Poza Arizoną, będzie to także Teksas.

Co najciekawsze, autopiloty firmy TuSimple przewidują czwarty stopień zautomatyzowania. Teoretycznie mogą więc poradzić sobie poza autostradami, jeżdżąc także po drogach niskiej kategorii. Odczytają też różnego rodzaju sygnały, jak znaki drogowe, czy wskazania sygnalizacji świetlnej.

Dodam, że podobne testy TuSimple prowadzi także w Chinach (zdjęcie poniżej). Zmodyfikowane przez firm ciężarówki przewożą tam kontenery morskie, wykonując normalną pracę. Jako ich główną zaletę Chińczycy wymieniają zaś… wyeliminowanie jakiegokolwiek zatrudnienia kierowców. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.