W minionym miesiącu na autostradzie A4 rozpoczął się kolejny remont. Ma on miejsce między węzłami Brzezimierz oraz Wrocław Wschód i pozornie jest najzwyklejszym remontem, polegającym na zamknięciu jednego z pasów ruchu. W praktyce okazało się jednak, że remont ten zupełnie sparaliżował autostradę.
Lokalne media od kilku dni informują o gigantycznych zatorach. Korki do zwężenia jezdni potrafią sięgnąć nawet kilkunastu kilometrów, oznaczając około godzinę powolnego podjeżdżania. Co więcej, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad stwierdziła, że nie widzi powodu do otworzenia bramek, dalej pobierając opłaty.
A jak wygląda sytuacja kierowców ciężarówek? Tutaj jest szczególnie ciężko, jako że na drogach wokół autostrady mnóstwo jest ograniczeń tonażowych. Jednocześnie kierowcy muszą przecież przestrzegać czasu pracy, wykonując obowiązkowe przerwy. Dlatego też remont połączył się z kolejnym problemem. Jak podało „Radio Wrocław”, wielu kierowców ciężarówek decyduje się na dodatkowe wstrzymanie ruchu, łącząc postój w korku z odbyciem obowiązkowej przerwy. Nie podjeżdżają oni więc do przodu, aby odstać na przykład brakujące kilka minut.
Jak twierdzi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, problem z niepodjeżdżającymi ciężarówkami szczególnie często występuje na jezdni w kierunku zachodnim. Ja zaś dodam, że remont zajmie drogowcom jeszcze miesiąc…