Ciężarówki na rok 2022 są wyprzedane, powoli można myśleć o roczniku 2024

Już od ponad dwóch lat dostawy samochodów ciężarowych odbywają się z dużymi utrudnieniami. Jeśli natomiast chodzi o zapowiedzi na przyszłość, to zaczęło się już mówić nawet o roczniku 2024.

Jak donosi holenderski dziennik „Nieuwsblad Transport”, powołując się na rozmowy z producentami oraz szacunki firm doradczych, praktycznie cała europejska produkcja ciężarówek na rok 2022 została już wyprzedana. W chwili obecnej można liczyć głównie na dostawy w roku 2023, choć i te nie są już pewne. Są bowiem producenci i importerzy, którzy przymierzają się do zbierania zamówień na rok 2024. Ma to dotyczyć zwłaszcza tych pojazdów, które zostaną zamówione w drugiej połowie bieżącego roku.

Jedynym wyjątkiem mają być ciężarówki pozbawione klasycznego napędu, w tym pojazdy elektryczne lub przynajmniej hybrydowe. Tutaj okres oczekiwania ma być znacznie krótszy, wynosząc maksymalnie kilka miesięcy. Można to tłumaczyć interesem samych producentów, którzy po prostu muszą dostarczać takie pojazdy, by wpisać się w unijne limity emisji CO2. Niemniej, jak powszechnie wiadomo, największym popytem cieszą się ciężkie pojazdy dalekodystansowe, a tutaj elektryków i hybryd nadal ze świecą szukać.

Przyczyny całej sytuacji od dłuższego czasu pozostają te same. Mowa tutaj przede wszystkim o pandemii, która w Europie została już nieco zapomniana, ale w Chinach nadal regularnie paraliżuje przemysł. Niedawno wyjaśniałem to w następującym tekście: Zakaz zjeżdżania z autostrady bez okazania testu na wirusa – nowy paraliż w Chinach. Dodatkowo problem pogłębiła wojna w Ukrainie, a zwłaszcza zatrzymanie pracy w ukraińskich fabrykach wiązek elektrycznych. Stąd wzięła się na przykład przerwa w pracy polskiej fabryki MAN-a.