Do końca weekendu w Poznaniu trwają targi Motor Show 2019. Moja tegoroczna relacja nie będzie jednak zbyt długa, jako zbyt wielu ciężarowych elementów na imprezie nie zastałem.
Przede wszystkim, zabrakło ciężarówek po tuningu, obecnych na poznańskich targach w minionych latach. Dotychczas przeznaczano dla nich całą halę, natomiast teraz reprezentacja była wyjątkowo mała. Ze stałych bywalców, można było zobaczyć Volvo FH z firmy Lugras oraz czarno-złotego Kenwortha W900. Do tego zaś doszedł niewielki, amerykański wóz strażacki Ford L8000 oraz jubileuszowe Volvo FH16 550. To wersja wydana na 25-lecie serii FH i również należąca do firmy Lugras.
Podsumowując więc, jeśli chcecie zobaczyć tuningowane ciężarówki, na poznańskich targach już ich nie znajdziecie. Zobaczyć można za to najnowszą generację Mercedesa Actrosa, tę debiutującą właśnie na europejskim rynku. Tutaj jednak warto uzbroić się w cierpliwość, jako że ciągnik siodłowy z kamerami zamiast lusterek oraz z autopilotem wzbudza wprost ogromne zainteresowanie. Kolejki do wnętrza są podobne, jak w przypadku najdroższych samochodów sportowych. Widać więc, że wyjątkowo zaawansowana technicznie ciężarówka skutecznie przyciągnęła uwagę publiczności.
Poza Mercedesem, żadna inna marka nie zdecydowała się na wystawianie nowych ciężarówek. Niewiele jest nawet samochodów dostawczych, o ile nie liczymy tych w wersjach kempingowych. Kamperów jest bowiem na targach całe mnóstwo, a wśród nich także jeden egzemplarz naprawdę wyjątkowy. To samochód kempingowy z odsuwanym dachem, a więc coś w rodzaju mieszkalnego kabrioletu. Pojazd ten nazywa się Skydancer Apero, bazuje na Fiacie Ducato, a za projekt jego nadwozia odpowiada Polak.