Ciężarówki do środy utkną w Wielkiej Brytanii, operacja Stack rusza pełną parą

Źródło zdjęcia: Kolejka z 4 tys. ciężarówek na lotnisku nieopodal Dover – praktyczna próba na wypadek Brexitu

Problemy z ostatnich dni okazały się zaledwie wstępem do prawdziwej katastrofy. Ta nadeszła minionej nocy, w postaci pełnego zablokowania ruchu między Wielką Brytanią a Francją.

O godzinie 23 zamknięto Eurotunnel oraz ograniczono ruch promowy między Wielką Brytanią a Francją. Na pokłady nie wpuszcza się nawet kierowców ciężarówek i w trasę do Francji można wysłać co najwyżej same naczepy. Stan ten utrzyma się przez co najmniej 48 godzin, a więc co najmniej do godziny 23 we wtorek.

W przypadku rejsów do Dover, na pokład wpuszcza się obywateli brytyjskich oraz samochody ciężarowe. Poważnie się jednak odradza realizowanie jakichkolwiek tras w tamtym kierunku. Nie wiadomo bowiem kiedy ciężarówka i jej kierowca otrzymają możliwość powrotu.

Pewnym ratunkiem może okazać się rejs z Wielkiej Brytanii do Niderlandów, z Harwich do Hoek van Holland lub nawet z Newcastle do Amsterdamu. Tam co prawda również wprowadzono zakaz ruchu pasażerskiego, mający obowiązywać aż do 1 stycznia. W przypadku pierwszego z tych połączeń odwołano też poniedziałkowe rejsy. W Niderlandach pojawiają się jednak zapowiedzi, że promy będą mogły zabierać ciężarówki wraz z ciągnikami oraz kierowcami, a dalszy zakaz będzie obejmował tylko prywatny ruch aut osobowych.

Poza tym francuskim zakazem, Wielka Brytania została odcięta także w sposób lotniczy. Takie kraje jak Polska, Niemcy, Belgia, Niderlandy oraz Włochy wprowadziły już zakaz jakichkolwiek przylotów z terenu tego kraju.

A co oznacza to dla kierowców w praktyce? Jeśli ktoś utknął na terenie Wielkiej Brytanii, zamierzał dostać się do portu i chciał przepłynąć do Francji, czeka go spotkanie z operacją Stack. Co najmniej 48 godzin spędzi na tymczasowym parkingu, zorganizowanym na jezdni autostrady M20 między Londynem a Dover. Do przyjęcia ciężarówek przygotowuje się również nieczynne lotnisko w Manston, ulokowane około 30 kilometrów od Dover (na zdjęciu) i mające stanowić parking dla 4 tysięcy zestawów.

Oficjalną przyczyną całej akcji okazuje się zagrożenie nową odmianą koronawirusa, uchodzącą za jeszcze bardziej zaraźliwą. Jej pojawienie zarejestrowano na terytorium Londynu i stąd tak poważne kroki podjęte wobec Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony, wszystko zgrało się w czasie z Brexitem i kompletnym niepowodzeniem unijno-brytyjskich rozmów. Nietrudno więc wyobrazić sobie zupełnie inne przyczyny blokady, z kierowcami i przewoźnikami w roli zakładników wielkiej polityki.

Dalsze decyzje w tej sprawie mają być podejmowane w najbliższych godzinach, po kryzysowym spotkaniu przedstawicieli krajów unijnych. Wkrótce w sprawie powinny się więc pojawić istotne aktualizacje.

Dopiero co przepełnione porty wyglądają dzisiaj tak: