Ciężarówka z 1943 roku, która miała napęd elektryczny i służyła w Berlinie do lat 70-tych

W nawiązaniu do tekstu:

Elektryczna ciężarówka z 1912 roku, do 1964 roku będąca w użytku – to bardzo ciekawy kawałek historii

Wszędzie wokół słyszymy, że elektryczne ciężarówki to nowatorskie rozwiązanie, które zrewolucjonizuje branże transportową. Jak już jednak wyjaśniałem w powyższym artykule, samochody ciężarowe na prąd nie są rzeczą zupełnie nową. Sto lat temu stosowano je na szeroką skalę, a miejscami przewyższały one popularnością samochody spalinowe.

W tym artykule pokaże Wam elektryczną ciężarówkę, która już w 1943 roku woziła pieczywo po Berlinie. Samochód ten powstał w związku z wojenny niedoborem paliwa, paraliżującym niemiecką branżę dystrybucyjną. Zarówno benzyna, jak i olej napędowy, były wówczas silnie reglamentowane, więc posiadaczom cywilnych ciężarówek musieli szukać rozwiązań alternatywnych.

Wielu z Was mogło teraz pomyśleć o słynnych ciężarówkach na gaz drzewny. Faktycznie, rozwiązanie to powszechnie stosowano w czasie wojny, właśnie w związku z niedoborem paliwa. Berlińska piekarnia Wittler-Brot zdecydowała się jednak inne rozwiązanie, którym był właśnie pojazd elektryczny.

Omawianą ciężarówkę wyprodukowała firma Maschinenfabriek Esslingen, typowo w odpowiedzi na wojenne potrzeby. Najważniejsze było wówczas uniezależnienie się od dostaw paliwa, natomiast z pozostałymi kwestiami trzeba było po prostu żyć. Samochód miał więc zaledwie 60 kilometrów zasięgu, następnie wymagając około 5-6 godzin ładowania. Jego maksymalna prędkość wynosiła 28 km/h, choć zwykle kierowca utrzymywał około 12-20 km/h.

Osiągi były tak bardzo ograniczone, gdyż elektryczny samochód miał wysoką masę własną, a przy tym generował zaledwie 11 KM. Nawet 76 lat temu było to bardzo niewiele. Dla porównania, słynny Opel Blitz z początku II Wojny Światowej miał spalinowy silnik o mocy 68 KM, a jego prędkość maksymalna wynosiła 85 km/h.

Z drugiej strony, elektryczna ciężarówka okazała się też bardzo wytrzymała. Piekarnia Wittler-Brot odebrała łącznie dziesięć takich pojazdów, eksploatując je aż do lat 70-tych! Dwa z nich udało się zachować do dzisiaj, a jeden widnieje właśnie na zdjęciach.

Dodam, że na opisywany pojazd trafiłem w grudniu w Berlinie, w słynnej hali Classic Remise. Jest to coś w rodzaju parkingu dla samochodów zabytkowych i egzotycznych, powszechnie dostępnego, bez żadnych opłat za wstęp. Polecam!