
W czwartkowy wieczór, na niemieckiej autostradzie A3, doszło do wypadku z udziałem marokańskiej ciężarówki. Początkowo sprawa wydawała się zwykłym zdarzeniem drogowym, w którym odnotowano jedną osobę ranną oraz straty finansowe na około 80 tys. Euro. Gdy jednak pojazd przygotowywany był do odholowania, a jego naczepę opróżniano z ładunku, na jaw wyszły też dodatkowe okoliczności, w postaci nielegalnego transportu miękkich narkotyków.
DAF XF Euro 6 z chłodnią, zarejestrowany na firmę z Maroka, przywiózł do Europy ponad 20 ton mandarynek. W czwartkowy wieczór ciężarówka przejeżdżała akurat przez zachodnie Niemcy, gdy pod miejscowością Idstein, nieopodal Frankfurtu nad Menem, 52-letni kierowca stracił panowanie nad ciągnikiem. Zestaw zjechał wówczas do lewej krawędzi jezdni, a następnie odbił w przeciwnym kierunku, by przebić bariery znajdujące się po prawej stronie, wypaść z drogi i położyć się na boku.



Kierowca DAF-a okazał się zakleszczony we wraku. Z ciężarówki wyciągnęły go dopiero służby ratunkowe, po czym 52-latek trafił do szpitala z niezagrażającymi życiu obrażeniami. Tymczasem na miejscu zdarzenia rozpoczęto przygotowania do usunięcia strat materialnych, wstępnie oszacowanych na 82 tys. Euro. W tym celu konieczne było zabezpieczenie zestawu przy użyciu dwóch holowników, a następnie ręczne usunięcie mandarynek z naczepy, szuflami przerzucają je do niewielkich, otwartych kontenerów. I właśnie wtedy, pod grubą warstwą owoców, znaleziono kilka podejrzanych toreb.
Jak się okazało, poza oficjalnym towarem, DAF przewoził także 51 kilogramów marihuany, która prawdopodobnie miała zostać wprowadzona na czarny rynek. Jak bowiem podkreśliła niemiecka służba celna, która natychmiast przejęła dochodzenie w sprawie transportu, nawet po zmianie przepisów z kwietnia 2024 roku – gdy w Niemczech wprowadzono legalizację marihuany – wwóz miękkich narkotyków z zagranicy pozostał surowo zabroniony. W przypadku importu „znacznej ilości”, a niewątpliwie taka znajdowała się w naczepie, można spodziewać się kary w zakresie od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Gdy natomiast import zostanie powiązany ze zorganizowaną grupą przestępczą, minimalna kara automatycznie wzrasta do co najmniej 2 lat pozbawienia wolności.
Czy 52-letni kierowca przewoził marihuanę świadomie i czy może spodziewać się właśnie takiego wyroku – te dwie sprawy pozostają pod znakiem zapytania. Z uwagi na dobro śledztwa dalsze informacje nie zostały ujawnione. Wiadomo tylko tyle, że zaraz po zakończeniu hospitalizacji mężczyzna trafił w ręce policji i został przewieziony do aresztu.