Ciężarówka skradziona 2 lata temu, nadal na tablicach z Francji – kontrola w Korczowej

MAN TGX na francuskich rejestracjach, ciągnący wywrotkę polskiej marki Mega – to bez wątpienia nie jest widok, którego spodziewalibyśmy się na polsko-ukraińskiej granicy. Nic więc dziwnego, że funkcjonariusze z przejścia granicznego w Korczowej zdecydowali się na dokładniejszą kontrolę.

Podejrzany zestaw wjechał na granicę tuż po północy, w miniony czwartek. Jak natomiast wykazała jego kontrola, już w 2019 roku ciągnik został odnotowany jako skradziony na terenie Francji. Choć od tamtego czasu upłynęły już dwa lata, ciężarówka nadal miała na sobie francuskie tablice, zapewne wystawione jeszcze na prawowitego właściciela. Pozostaje więc pytanie gdzie pojazd spędził tak długi czas i jak uchował się na takich rejestracjach?

Odpowiedzi na to pytanie szukają policjanci z Radymna pod Jarosławem. To właśnie im przekazywane są dochodzenia w sprawie skradzionych pojazdów odzyskiwanych w Korczowej. Ponadto policjanci mają ustalić, czy 40-letni kierowca wiedział o nielegalnym pochodzeniu pojazdu.

Komunikat Bieszczadzkiego OSG:

W czwartek na drogowym przejściu granicznym w Korczowej Straż Graniczna odzyskała skradzioną we Francji ciężarówkę oraz samochód osobowy utracony w Polsce. Pojazdy były poszukiwane przez polskie i międzynarodowe służby, w tym Interpol.

Kilka minut po północy do odprawy zgłosił się 40-letni kierowca zestawu ciężarowego. W trakcie sprawdzeń danych ciągnika siodłowego marki Man funkcjonariusze SG ustalili, że auto zostało skradzione w 2019 roku we Francji. Jego szacunkowa wartość wynosi ok. 170 tys. złotych.

Kilka godzin później do kontroli podjechał 56-letni Polak. Mężczyzna podróżował samochodem osobowym marki Seat. W wyniku sprawdzeń ustalono, że niespełna cztery tygodnie wcześniej auto zostało skradzione na terytorium RP. Wartość pojazdu oszacowano na 35 tys. złotych.

Dalsze postępowania w obu sprawach prowadzą policjanci z Radymna.