Wypadków na polskich trasach dwujezdniowych z udziałem jadących pod prąd samochodów osobowych trochę już niestety było. Jadąca pod prąd ciężarówka, z całkiem sporą prędkością i oczywiście lewym pasem to jednak coś nowego, jeszcze bardziej przerażającego. Jedynym pocieszeniem mógł być tutaj fakt, że takie Volvo FH było z daleka dobrze widoczne, co prawdopodobnie pomogło też w uniknięciu wypadku. Niemniej nadal trudno zrozumieć jak kierowca przynajmniej w teorii zawodowy mógł nie zauważyć, że wszystkie znaki drogowe stoją tyłem do niego, a co chwilę ktoś próbuje pojechać z nim na czołowe. Czyżby pomógł mu alkohol, a może był to po prostu jakiś niezbyt ogarnięty obcokrajowiec? Na nagraniu widać, że naczepa należy do szwedzkiej firmy mającej licznych zagranicznych podwykonawców. Jakby nie było, to cud, że na obwodnicy Wyrzyska (S10) nie doszło do tragedii, bo kierowca ewidentnie dopiero pod koniec przejazdu trasą zauważył, że jedzie pod prąd, włączając długie światła i zwalniając.
Dzięki Łukasz za link!