Ciężarowe wyprzedzanie: policja uzasadnia kontrole wykonywane metodą „na oko”

Wracam do tematu ubiegłotygodniowej akcji kontrolnej, zorganizowanej przez Komendę Wojewódzką Policji w Szczecinie. Policjanci udzielili bowiem odpowiedzi na moje pytania, wyjaśniając jak karani są kierowcy ciężarówek.

Zacznę od przypomnienia: zachodniopomorska policja postanowiła wykorzystać swój najnowszy helikopter do przeprowadzenia wielkiej akcji kontrolnej na autostradach oraz drogach ekspresowych. Całe działania skupiały się na łamaniu ogólnego zakazu wyprzedzania przez kierowców ciężarówek, na wszystkich drogach szybkiego ruchu o nie więcej niż dwóch pasach w danym kierunku. Efektem akcji było odnotowanie 156 przypadków złamania tego przepisu.

Jak wiadomo, ten ogólny zakaz wyprzedzania przewiduje kluczowy wyjątek, pozwalający wyprzedzać w sytuacji, gdy pojazd wyprzedzany utrzymuje prędkość „znacznie mniejszą” od dozwolonej dla samochodów ciężarowych. Jak też stwierdziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, w komentarzu z października ubiegłego roku, kontrolujący policjant „musi każdorazowo ocenić, czy różnica w prędkościach obu pojazdów była wystarczająca do dynamicznego wykonania manewru wyprzedzania – w sposób niezagrażający bezpieczeństwu i porządkowi ruchu drogowego.” Dlatego zgłosiłem się do KWP Szczecin z zapytaniem, w jaki sposób załoga helikoptera dokonywała takiej oceny. Oto moje pytania i odpowiedzi uzyskane od Rzecznik Prasowej KWP w Szczecinie:

Pytanie nr 1: Czy wykorzystany w akcji helikopter posiada funkcję mierzenia prędkości obserwowanych pojazdów? Jeśli tak, to czy w czasie akcji korzystano z tej funkcji?

Otrzymana odpowiedź: Śmigłowiec posiada funkcję mierzenia prędkości obserwowanych pojazdów.

Pytanie nr 2: Jeśli helikopter nie posiada takiej funkcji, lub też z niej nie korzystano, to w jaki sposób funkcjonariusze określali, że prędkość pojazdu wyprzedzanego nie była na początku manewru znacznie niższa od dozwolonej? Bardzo prosiłbym o możliwie dokładne wyjaśnienie tego tematu, ze wskazaniem jakie narzędzia lub techniki zostały przy tym wykorzystane.

Otrzymana odpowiedź: Art. 24 ust. 13 Ustawy Prawo o ruchu drogowym, nie określa precyzyjnie ile wynosi prędkość znacznie mniejsza od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze. Zakładając, że nie ma urządzenia pomiarowego w sytuacji wyprzedzania się pojazdów ciężarowych, interweniujący funkcjonariusz podejmuje czynności po ocenie, że dany kierowca wykonywał nieodpowiedzialne manewry lub/i spowodował zatory drogowe, a w skrajnych przypadkach nawet niebezpieczne w skutkach zdarzenia drogowe.

Pytanie nr 3: Czy wszystkich 156 kierowców przyjęło mandaty? Jeśli nie, to jaka ilość skierowała sprawy do sądu?

Otrzymana odpowiedź: Nie wszyscy ujawnieni kierowcy zostali ukarani mandatami, wobec części z nich prowadzone są postępowania o wykroczenie. Podana liczba wykroczeń jest ogólną liczbą zarejestrowanych wszystkich wykroczeń w ruchu drogowym w czasie opisanych w komunikacie działań. Niestety nie dysponujemy dokładną statystyką wystawionych mandatów i wszczętych postępowań o wykroczenia z przeprowadzonych działań.

Czytając te odpowiedzi, nasuwa się bardzo prosty wniosek – jako że przepisy są nieprecyzyjne, a możliwości kontrolne bardzo ograniczone, policja skłania się ku prowadzeniu swoich kontroli metodą „na oko” lub „na wyczucie” swoich funkcjonariuszy. Nie da się bowiem inaczej określić sytuacji, którą przedstawiono w odpowiedzi na pytanie numer 2. To oznacza, że kierowca ciężarówki wyjeżdżający na lewy pas nie wie czego może się spodziewać ze strony służb kontrolnych, a jednocześnie pozbawiony jest możliwości łatwej obrony swoich racji, innej niż czasochłonne udanie się ze sprawą do sądu. Uwzględniając natomiast masowy charakter tego typu działań – wszak mowa o 156 przypadkach w jeden dzień, w jednym województwie, a wcześniej podobnym podejściem wykazała się już Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy (artykuł tutaj) – dochodzimy po prostu do łamania podstawowych zasad funkcjonowania cywilizowanego państwa: domniemania niewinności obywatela i rozstrzygania wątpliwości na korzyść strony.

Na koniec przypomnę, że w ubiegłym roku podobna sprawa znalazła swój finał w Niemczech, w Bawarskim Sądzie Najwyższym (sygnatura 202 ObOWi 90/24, artykuł dostępny tutaj). Dotyczy to sytuacji, w której policjant ocenił wyprzedzanie ciężarówką jako zbyt długie i wystawił z tego tytułu mandat, ale nie poparł swojej decyzji żadnymi konkretnymi pomiarami. Sąd odrzucił ten mandat, twierdząc, że brak przeprowadzonych pomiarów jednoznaczny jest z brakiem podstaw, natomiast opinia policjanta nie jest w takiej sytuacji wiążąca, gdyż może być „czysto emocjonalna”. Pozostaje więc czekać, aż w Polsce doczekamy się podobnego wyroku…