Zastosowane w pojeździe rozwiązania opisywałem poniżej:
Ciężarówka o nazwie „Starship” to połączenie zwykłego silnika diesla o dużej pojemności, bardzo aerodynamicznego nadwozia oraz kilku stosunkowo prostych systemów wspomagających napęd. Pojazd ten powstał by udowodnić, że fabrycznie produkowane ciężarówki mogą zostać udoskonalone i osiągnąć przy tym bardzo dobre wyniki zużycia paliwa. Czy natomiast się to udało?
„Starship” wykonał w maju testowy przejazd na dystansie 3,7 tys. kilometrów. Przejechał z Kalifornii aż na Florydę, utrzymując prędkość 104 km/h, wioząc 18-tonowy ładunek i mający przy tym 33 112 kilogramów masy całkowitej. Jeśli natomiast chodzi o zużycie paliwa, to na całej trasie osiągnęło ono średnią 26,31 l/100 km.
Z jednej strony, spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego. Gdyby dało się zejść do poziomu około 20 litrów, to byłoby naprawdę coś. Z drugiej strony, twórcy ciężarówki podkreślają, że w USA takie 26,31 l/100 km to bardzo, bardzo dobry wynik. Amerykańska średnia dla załadowanych zestawów, właśnie przy prędkości około 104 km/h, ma bowiem wynosić 37 l/100 km.
Innymi słowy, mamy tutaj niemal 11 litrów oszczędności na 100 kilometrów, w wykonaniu ciągnika z 15-litrowym silnikiem diesla oraz amerykańską (a więc niezbyt nowoczesną), 18-biegową skrzynią zautomatyzowaną. Nieźle!