Ciągnik z napędem z najnowszej Toyoty Mirai – wodorowy układ drugiej generacji

Toyota właśnie wprowadza na rynek drugą generację wodorowego modelu Mirai. Samochód już w przyszłym roku trafi do sprzedaży w Europie i ma być dostępny między innymi w Polsce. A przy okazji, skoro nowy Mirai jest już gotowy do debiutu, Toyota przygotowuje też nową, wodorową ciężarówkę.

Jest to kontynuacja współpracy prowadzonej z Kenworthem. Amerykański producent dostarcza bazową ciężarówkę, natomiast Toyota montuje do niej dwa napędy wodorowe ze swojego auta osobowego. Uczyniono to już na bazie pierwszej generacji modelu Mirai, a teraz Kenworth dostanie napęd także z generacji drugiej.

Nowy Mirai:

Sam nowy Mirai jest 5-metrową limuzyną, ważącą 1900 kilogramów. Samochód ma elektryczny silnik o mocy 174 KM, a wodór z jednego tankowania powinien zapewnić prąd na około 650 kilometrów. Gdy natomiast włożymy dwa takie układy napędowe do ciągnika siodłowego Kenworth T680, mamy otrzymać ciągnik zdolny przejechać 500 kilometrów z całkowicie załadowaną naczepą. Uwzględnia się przy tym 36-tonowe DMC, gdyż właśnie taki jest standard w Stanach Zjednoczonych.

Gdy tylko taki Kenworth będzie w pełni gotowy, rozpoczną się jego testy w codziennym użytku, na terenie amerykańskiego stanu Kalifornia. A ile taki ciągnik mógłby kosztować? Na pewno będzie to spory wydatek, jako że sama Toyota Mirai nowej generacji ma mieć cenę na poziomie między 250 a 300 tys. złotych. Choć z drugiej strony, wodorowa technologia zaczyna też powoli tanieć. Mirai pierwszej generacji był bowiem o około 20 proc. droższy od swojego następcy, kosztując nawet 350 tys. złotych.