W nawiązaniu do tekstu:
400 ciężarówek, jedna toaleta i reglamentacja wody – sytuacja na granicy z Chinami
Polskie firmy chcą zezwoleń na trasy do Chin – organizacja TLP zaapelowała do rządu
Chińskie restrykcje nie zatrzymają transportu drogowego między Azją a Europą. Tymczasowe ograniczenia właśnie zostały zniesione i wczoraj wystartowało rozładowywanie kolejek na rosyjsko-chińskiej granicy.
Jeszcze w kwietniu Chiny postanowiły ograniczyć ruch zagranicznych ciężarówek, wjeżdżających od strony Rosji. Przez najpopularniejszą granicę w Zabajkalsku zaczęto przepuszczać tylko po 10 pojazdów dziennie, tłumacząc obawą przed przenoszeniem koronawirusa. W efekcie ruch został sparaliżowany, a kierowcy na wiele dni utknęli w kolejkach, bez jakiegokolwiek zaplecza.
Desperacja kierowców w końcu stała się tak duża, że zdecydowali się oni na strajk. 14 maja solidarnie odmówili jakiegokolwiek ruchu, dopóki Chiny nie poluzują swoich restrykcji. Wczoraj, po czterech dniach protestu, Chińczycy w końcu odpuścili, a dobowy limit zwiększono sześciokrotnie, do 60 ciężarówek. To natomiast powinno wystarczyć, by kolejka poruszała się względnie sprawnie.
Przypomnijmy, że transport drogowy między Chinami a Europą to teraz coś więcej, niż tylko ciekawostka. „Odmrożenie” chińskiej gospodarki, a jednocześnie wybuch pandemii w Europie stworzył ogromne zapotrzebowanie na towary. Transport morski jest przy tym zbyt czasochłonny, transport kolejowy nie nadąża za zapotrzebowaniem, a alternatywą okazał się właśnie transport drogowy, oferowany przez coraz więcej firm.
Dla przykładu, swoje działanie na europejsko-chińskim rynku znacznie zwiększyła niderlandzka firma Alblas. Tylko w pierwszym tygodniu maja na międzykontynentalnych trasach znajdowało się 35 jej ciężarówek. Z tego do granicy z Kazachstanem dojeżdżały ciężarówki z chińskiego oddziału, wraz z chińskimi kierowcami, a dalej towary przejmowały samochody kierowane przez Polaków lub Białorusinów.
O otwarciu się na chiński rynek myśli też coraz więcej przewoźników z Polski. Świadczy o tym apel organizacji „Transport i Logistyka Polska”, zrzeszającej największe firmy transportowe z naszego kraju. Oficjalnie domaga się ona podpisania umowy transportowej z Chinami, by nasze samochody mogły jeździć do Chin w oparciu o standardowe zezwolenia. Bez umowy taki transport jest znacznie utrudniony, choć i tak są już polskie firmy, które na granicę tego kraju docierają.