Chińskie ciężarówki kursujące w kierunku Europy już wkrótce mogą okazać się stałym widokiem. Władze Chin i Kazachstanu zawarły bowiem porozumienie, w oparciu o które Chińczycy będą mieli ułatwiony dojazd do Morza Kaspijskiego.
Po kilku latach korzystania z podwykonawców, pochodzących głównie z krajów Azji Środkowej, chińskie firmy transportowe postanowiły samemu zaangażować się w transport do Europy. Stąd pilotażowe uruchomienie międzykontynentalnej linii, w ramach której chińskie ciężarówki z chińskimi kierowcami przejadą tranzytem przez Kazachstan, przepłyną promem przez Morze Kaspijskie, a następnie przez Azerbejdżan oraz Gruzję dotrą do Turcji.
Oficjalne uruchomienie tego projektu miało miejsce w ubiegłym tygodniu, przy udziale prezydenta Kazachstanu oraz przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej. Ten ostatni fakt bardzo wymownie świadczy o randze całego projektu i wiązanymi z nim nadziejami.
Omawiane przewozy będą odbywały się przy udziale karnetu TIR, by ułatwić procedury oraz przyspieszyć odprawy. Jeśli natomiast chodzi o wykorzystywany w nich sprzęt, to w pierwszym konwoju pojawiły ciągniki siodłowe Sitrak C7H, produkowane w Chinach w oparciu o podzespoły MAN-a (dokładniej opisywane przeze mnie tutaj). Za nimi umieszczono trzyosiowe naczepy z 45-stopowymi kontenerami.
Dla zainteresowanych dodam, że to już kolejny projekt, w którym chińskie ciężarówki ruszyły na trasy międzynarodowe, a wręcz międzykontynentalne. Niedawno pisałem między innymi o pojawieniu się zestawów z Chin na drogach Rosji oraz Białorusi: Zestaw na rejestracjach z Chin, 600 km od polskiej granicy, 8700 km od bazy