W nawiązaniu do tekstu:
Tysiące nowych ciężarówek czekają na chip przy skrzyni biegów – do kiedy to potrwa?
Wiele słyszeliśmy już problemach z dostawami nowych ciężarówek, w związku z niedoborem podzespołów. Sporo mówi się też o rekordowym popycie na ciężarówki używane. A jak wpłynęło to na ceny tych pojazdów? Zapytałem o to firmę Getruck, która zajmuje się między innymi finansowaniem zakupu ciężarówek używanych. W odpowiedzi otrzymałem poniższy wykres, który już na pierwszy rzut oka robi spore wrażenie.
Wykres i jego omówienie:
Wykres przedstawia średnie ceny pięciu najpopularniejszych modeli, z kategorii czteroletnich ciągników siodłowych. Są to dane z lat 2019, 2020 oraz 2021, uwzględniające odpowiednio rocznik 2015, 2016 oraz 2017.
W roku 2019 układ cen był standardowy. W styczniu czteroletnie ciężarówki były najdroższe, jako że rocznik dopiero co „przeskoczył”. Następnie, w kolejnych miesiącach, ceny stopniowo spadały, wszak czterolatkowi coraz bliżej było do pięciolatka.
Rok 2020 zaczął się podobnie, a więc od styczniowego podrożenia. Później sytuacja zaczęła być jednak nietypowa, jako że najpierw ceny wyraźnie spadły, a następnie utrzymały się na całkowicie stałym poziomie. Nie było przy tym jesiennego, ani tym bardziej zimowego spadku.
Za to rok 2021 okazał się już kompletną anomalią. Styczniowe ceny poszybowały w górę o rekordowe 39 procent! Wiosna nie przyniosła zaś spadków, zamiast tego wykazując kolejne wzrosty. W efekcie majowa średnia cena czteroletniej ciężarówki okazała się o 5 proc. wyższa niż w styczniu.
Krótki komentarz:
Jak zauważa firma Getruck, już w czerwcu ubiegłego roku, a więc ledwie miesiąc po „odmrożeniu” gospodarek, sprzedaż używanych ciężarówek wyraźnie zaczęła rosnąć. Przewoźnicy szukali bowiem sprzętu, który obsłużyłby gwałtowny wzrost zleceń. Na początku 2021 roku sytuacja ta jeszcze bardziej się wzmocniła, gdy doszły do tego problemy z dostawami nowych pojazdów. Teraz, gdy na nową ciężarówkę trzeba czekać nawet do wiosny 2022 roku, nie ma żadnego powodu, by ceny używanych ciężarówek spadały. Wręcz przeciwnie – samochód używany często okazuje się jedynym sposobem na szybkie powiększenie floty. A jeśli ktoś akurat ma takiego czterolatka, to raczej nie będzie go sprzedawał, z racji zbyt długiego oczekiwania na następcę.
Dobra wiadomość jest taka, że to nie są zakupy z 2008 roku, gdy rynek najpierw się zachłysnął, a następnie runął do ziemi. Pomimo wielkiego popytu, decyzje przewoźników mają się podobno charakteryzować znacznie większym rozsądkiem i chłodnymi kalkulacjami. Można więc mieć realną nadzieję, że ten wielki popyt nie zakończy się wkrótce ponownie pozastawianymi placami.
Źródło zdjęć: Prezentacja kabin używanych ciężarówek – co oferują wczesne egzemplarze Euro 6?