Kronika kryminalno-wypadkowa

Białe Volvo FH ciągnęło holenderską naczepę, w której znajdował się dyplomatyczny ładunek żywności, przeznaczony dla ambasady.

Do niemieckich mediów trafiło zdjęcie kierowcy ciężarówki, który nie tylko nie zauważył fotoradaru, ale także kierował przy nim łokciami.

W okolicach miejscowości Darmstadt niemiecka policja urządziła ostatnio nocną akcję kontrolną, znajdując dwa ciekawe przypadki.

Hiszpański "El Confidencial" ostrzega przed rosnącą agresją ze strony imigrantów z Calais. Dużą rolę odgrywa podobno strach przed Brexitem.

Zdaniem pana Jansena, na drogach powinny pojawić chociażby kamery zaglądające kierowcom do kabiny, czy też patrolowe ciężarówki.

W Serbii założono im na oczy chusty, po czym załadowano do naczepy. Następnie podobno kilkukrotnie pozbawiono ich przytomności.

Jazda z taką naczepą do Hamburga, aż z Włoch, z pewnością nie była łatwym zadaniem. Policjanci znaleźli między innymi dziury w podwoziu.

W norweskich mediach pojawiła się kolejna historia, która ma odstraszać firmy transportowe od kombinowania z wyłącznikami tachografów.

Sam ciągnik nie był w stanie wyciągnąć prawych osi naczepy z rowu, a każdy niepewny ruch groził przewróceniem się całego zestawu na bok.

Nieopodal Hamburga cztery osoby zginęły na miejscu, zaś dwie kolejne trafiły do szpitala, wymagając opieki w związku z przeżytą traumą.

Białe Volvo FH ze wszystkim świetnie znanej firmy transportowej po raz kolejny stało się bohaterem komunikatu Inspekcji Transportu Drogowego.

Zalecano między innymi wypełnienie samochodu ciężarowego benzyną, aby uczynić skutki ewentualnego zamachu jeszcze gorszymi.

Niebieski Actros najechał na tył innego zestawu, zostawił na nim sporą część swojej kabiny oraz naczepy, po czym przejechał jeszcze spory kawałek.

W okolicach godziny 13 odnotowano ponad 2 promile, a przy przechylonej kabinie znaleziono butelki i puszki po piwie, które wypadły z kabiny.

"Transformersem" lokalne media okrzyknęły MAN-a L2000, który poległ na załadunku w centrum Poznania, ustawiając się kabiną w górze.

Ze źródeł policji wynika, iż incydent miał miejsce 13 lipca o godzinie 4 nad ranem. Było niebezpiecznie, choć szczęśliwie obyło się bez ofiar.

Nieodpowiedzialność kierowcy doprowadziła do uszkodzenia łącznie trzech innych pojazdów, o które litewska Scania po prostu zahaczyła.

Niedawno trasy na Zachód kojarzyły się przede wszystkim z bezpieczeństwem. A dzisiaj? Niestety, sprawy ewidentnie mają się ku gorszemu.

Wypadek z cysterną pełną niebezpiecznego ładunku teoretycznie wydaje się być szczególnie groźną sytuacją. Praktyka potrafi jednak zaskoczyć.

Aż 9 tys. złotych kary może zapłacić przewoźnik, który najwyraźniej przez kilka lat wykonywał swoją działalność bez wymaganych dokumentów.

Przemytnicy papierosów wykazali się brakiem tak zwanego "pomyślunku", wybierając samochód, który przyciąga kontrole jak magnes.

Transit został zmiażdżony od początku do końca, zaś do zebrania części nadwozia trzeba było wykorzystać kołową ładowarkę oraz kontener.

Strażacy mieli niemałą zagwozdkę, jako że kabina oparła się o budynek, zestaw złożył się w scyzoryk, a za zderzakiem znalazła się barierka.

Wystartowały letnie zakazy ruchu dla samochodów ciężarowych, a wraz z nim na drogi wyjechały chłodnie z najróżniejszymi ładunkami.

Niemiecka autostrada A3, przez którą biegnie tranzyt między innymi z Zachodu na Bałkany, to jeden z najważniejszych szlaków komunikacyjnych.

Kierowca tego MAN-a zapewne długo nie zapomni widoku z przewróconej kabiny, rozciągającego się na co najmniej kilka metrów w dół.