Klasyki

Wciskając gaz czułem, jak pod kabiną budzi się do życia 507 koni. Na tle obecnych ciągników 95.500 jest wręcz "narowiste".

Na tym modelu skończyła się historia ciężarowych Citroenów. Było to związane z decyzją francuskiego rządu.

Star 742 był ostatnią całkowicie polską konstrukcją tej marki. Ciężarówka była tania i prosta, ale niestety też niezbyt trwała.

Ten zestaw z naczepą miał aż 18 metrów długości i mieścił niemal 27 tys. litrów wody. Wcześniej natomiast przewoził on piwo.

To jeden z pierwszych pojazdów stworzonych z myślą o transporcie międzynarodowym, i to nawet w podwójnych obsadach.

Bez wątpienia jest to interesująca oferta. Pozostaje jednak pytanie, czy SK warte jest już tak dużych pieniędzy?

Ciężarówka przez 25 lat stała w garażu. Z racji wyposażenia kabiny, jest wyjątkowym, unikalnym fragmentem historii.

S580 to element zamówienia na aż cztery nowe Scanie V8. 143 500 to natomiast ulubieniec właściciela firmy.

MAN Phoenix powstał jako ciężarówka sportowa. Z czasem zaczęto jednak produkcję wariantów cywilnych.

Czy Toyota Hilux kiedykolwiek dostawała podwójne tylne ogumienie? I skąd wziął się ten piękny egzemplarz?

Co znajduje się tutaj pod kabiną, to pewna zagadka. Teoretycznie powinien to być 470-konny Detroit Diesel.

To jeden z najmocniejszych wariantów serii 2. Wyżej były tylko 14-litrowe wersje z silnikiem V8, o mocy do 420 KM.

Widać, że właściciel widzi tutaj po prostu woła roboczego, mającego zarabiać pieniądze, a nie 40-letniego klasyka.

Samochód ma dawne łódzkie rejestracje i należy do łódzkiej firmy Spedcont, wywodzącej się jeszcze z okresu PRL-u.

Choć są w Europie muzea znacznie nowocześniejsze, to z Eindhoven przekonuje autentycznym klimatem i eksponatami.

Marcin to prawdziwy szczęściarz. Jest on właścicielem Jelcza C-424, czyli ciężarówki prawdziwie unikatowej.

Ciężarówka napędzana silnikiem Euro 2 okazała się bezawaryjna. Tymczasem licznik wskazał już 2 miliony kilometrów.

W połowie lat 90-tych władze PRL-u nakazują porzucenie projektu Lublina. Zamiast tego unowocześni się Żuka.

Ten belgijski ciągnik, od czasu do czasu ruszający jeszcze do pracy, pięknie prezentuje tuning sprzed ćwierć wieku.

Dwa lata temu pisałem, że ta ciężarówka nadal pracuje w transporcie międzynarodowym, mając czarne tablice.

Ciężarówka z silnikiem umieszczonym obok ramy otrzymała nadwozie typu kombi oraz przód z Mercedesa "Kaczki".

Stary 1344 oraz 1366 oferowały świetne właściwości terenowe, ale były też całkiem dynamiczne i wygodne w obsłudze.

Wygląda to niczym jakaś średnio udana, amatorska modyfikacja. W rzeczywistości mamy jednak do czynienia z klasykiem sprzed lat.

Wśród pojazdów wartych setki tysięcy euro, pojawił się czechosłowacki Liaz. Dzięki kilku klasycznym dodatkom, ciężarówka cieszyła oko.

Choć Alblas już kilka miesięcy temu kupił kilkadziesiąt nowych MAN-ów TGS oraz Renault Gamy T, słynny MAN F90 nadal pracuje.

Okazuje się, że biała Xena dopiero co została poddana kompleksowemu remontowi, wykonanemu przez miłośników marki Liaz.