Bułgarski kierowca w areszcie i ponad 14 tys. złotych kary dla firmy – „wyłącznik” na A1

Jeśli chodzi o kontrole czasu pracy, Polska ma obecnie wyjątkowo restrykcyjne przepisy – do takich wniosków dojdzie zapewne kierujący z Bułgarii, w czasie swojego pobytu w areszcie w Wodzisławiu Śląskim.

Bułgar wiózł ładunek z Polski do Rumunii i na autostradzie A1 skorzystał z „wyłącznika” tachografu. Został przyłapany na gorącym uczynku, naliczając czas pracy dopiero 100 metrów przed kontrolą. Efekt jest zaś taki, że trafił do policyjnego aresztu, gdzie usłyszy zarzut fałszowania przebiegu pojazdu. Zapewne wyznaczy mu się przy tym grzywnę, choć teoretycznie grozi za to nawet kara więzienia.

Podobne zarzuty może usłyszeć także przewoźnik, o ile kierowca oskarży go o zlecenie manipulacji. Ponadto przewoźnik będzie miał do zapłacenia karę administracyjną w wysokości 12 tys. złotych. Tak naprawdę wszystkie wykroczenia były warte o 6 tys. złotych więcej, lecz te 12 tys. to maksymalna kwota, jako można otrzymać na drodze za czas pracy. A dodatkowo karę nałoży się też na osobę zarządzającą transportem w firmie, w wysokości 2,2 tys. złotych.

Oto komunikat WITD Katowice:

W środę po południu na autostradzie A1 w Gorzyczkach inspektorzy zatrzymali do kontroli ciągnik siodłowy z naczepą, należący do bułgarskiego przewoźnika. Transportowano elementy konstrukcyjne domu z Piechowic k/Jeleniej Góry do Rumunii. Mimo, iż trasa z Piechowic do Gorzyczek to ponad 300 km., kierowca w chwili zatrzymania miał zarejestrowaną w tachografie jazdę na odcinku zaledwie 100 m. poprzedzających miejsce zatrzymania. Wcześniej tachograf przez dłuższy czas rejestrował odpoczynek. Warto dodać, iż na dość sporym odcinku poprzedzającym miejsce kontroli, znacznie przekraczającym 100 metrów, nie ma warunków do postoju i odpoczynku.  Inspektor od razu nabrał zatem podejrzeń w stosunku do kierowcy i dokładnie skontrolował tachograf i jego instalację. Kierowca udawał, że nie wie o co chodzi.

Okazało się, że pozbawiony plomby czujnik ruchu połączony ze skrzynią biegów pojazdu był zmanipulowany, a do instalacji tachografu wpięta była kostka, dzięki której kierowca mógł sterować tachografem i zamiast jazdy rejestrować odpoczynek.

Taka manipulacja stanowi przestępstwo z art. 306a Kodeksu Karnego, za które grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Na miejsce kontroli wezwano Policję z KPP w Wodzisławiu Śląskim i kierowca został przewieziony do aresztu. Zanim jednak tam się udał, inspektorzy wręczyli  mu protokół kontroli z wymienionymi naruszeniami, jakie stwierdzono wobec bułgarskiego przewoźnika i zarządzającego transportem. Gdyby nie ustawowe ograniczenie kary do 12 tys. zł. przedsiębiorca bułgarski musiałby zapłacić 18 tysięcy złotych za naruszenia takie jak wykonywanie przewozu z nielegalnym urządzeniem podłączonym do tachografu, brak legalizacji tachografu, jego niewłaściwą obsługę oraz brak badań technicznych naczepy. Dodatkowo zarządzającemu transportem w firmie także naliczono karę wys. 2200 zł. Dowód rejestracyjny naczepy został zatrzymany. Do czasu wpłaty kaucji na poczet tych kar pojazd usunięto na wyznaczony parking. Kierowca oczekuje na postawienie mu zarzutów w areszcie.