W nawiązaniu do tekstu: Zakazy w Brennero zniesione za rok lub pięć lat – ruszy proces w Trybunale UE
W następstwie orzeczenia Komisji Europejskiej, a także skargi trafiającej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w końcu pojawiła się realna szansa na ograniczenie ilości zakazów ruchu na trasie przez Brenenro. Tymczasem mieszkańcy austriackiego landu Tyrol, w którym znajduje się ta słynna przełęcz, już odpowiedzieli na to swoimi żądaniami. Domagają się oni drastycznego podniesienia opłat do ciężarówek, na skalę międzynarodową.
Tyrolczycy wyliczają, że w całym 2023 roku przez Brennero przejechało 2,4 miliona samochodów ciężarowych. Jest to wynik dwukrotnie wyższy niż na przełomie wieków. Oczywiście w dużej mierze było to związane z naturalnym rozwojem gospodarki, choć władze Tyrolu przypisują tym wzrostom jeszcze jeden powód. Ma nim być celowe przenoszenie ciężarówek z alternatywnych tras przez Szwajcarię, często wręcz krótszych dystansem, ale nieporównywalnie droższych pod względem opłat.
Tutaj pojawia się kolejne wyliczenie. Otóż w samej Austrii – na trasie zwanej Brennerautobahn – poziom opłat drogowej jest już porównywalny z poziomem szwajcarskim. Gdy jednak spojrzy się na niemiecką oraz włoską część całego korytarza transportowego, wiodącego od Monachium po Weronę, opłaty okazują się niemal trzykrotnie niższe niż w Szwajcarii. I stąd też wzięła się nagłośniona dzisiaj propozycja.
Tyrolski Radny Stanu ds. Transportu, a więc lokalny odpowiednik ministra, zaproponował skoordynowane, międzynarodowe podniesienie opłat drogowych, trójstronnie uzgodnione przez Austrię, Niemcy oraz Włochy. Jego efektem miałoby być podwyższenie opłat między Monachium a Weroną do poziomu obowiązującego na alternatywnej trasie przez Szwajcarię. Zdaniem Tyrolczyków, coś takiego mogłoby ograniczyć ilość ciężarówek jadących przez Tyrol, a przy okazji też promować transport intermodalny.
I tak oto dochodzimy do sytuacji, gdy nowe obciążenia dla firm transportowych znowu wskazywane są jako rozwiązanie problemów…
