Komisja Europejska zaprezentowała najnowsze statystyki dotyczące niedoboru miejsc parkingowych dla ciężarówek. Przedstawione liczby są wręcz skandalicznie wysokie, a wszystko okazuje się też częścią głębszego problemu.
Według wyliczeń brukselskich urzędników, spełnienie obecnych potrzeb w zakresie dostępu do bezpiecznych parkingów, na terenie wszystkich państw uninych, wymagałoby wybudowania ponad 390 000 nowych miejsc postojowych. Co więcej, Komisja Europejska przyznaje, że w nadchodzących dekadach problem będzie ulegał dalszemu pogłębianiu. Przy utrzymaniu obecnego tempa inwestycji, a także prognozowanego rozwoju branży transportowej, do 2040 roku (czyli w ciągu najbliższych 15 lat) niedobór parkingów zacznie opiewać na około 480 000 miejsc postojowych. Podkreślam, mowa tutaj o SETKACH TYSIĘCY brakujących rajek. Tymczasem sama Komisja Europejska stwierdziła, że wesprze walkę z tym problemem poprzez dofinansowanie 65 parkingowych projektów. Łatwo policzyć, że nawet gdyby każdy z tych projektów obejmował po 200 miejsc postojowych, pozwoliłoby to wypełnić jakieś 3% braków.
Statystyki zaprezentowane w Brukseli pokrywają się z liczbami przedstawionymi niedawno w Niemczech. Tamtejszy rząd opracował długoterminowe przewidywania dla branży transportowej, stwierdzając, że do roku 2040 skala krajowego, drogowego przewozu towarów może ulec zwiększeniu o 34 procent. I to przy założeniu, że w tym samym czasie wydajność niemieckiej kolei ulegnie poprawie, odnotowując 35-procentowy wzrost transportów wykonywanych pociągami, a więc przejmując dodatkową część zleceń od samochodów ciężarowych. Również w Niemczech można zauważyć negatywne przewidywania dotyczące uzupełniania parkingowych braków. Jak wynika bowiem ze statystyk opracowanych w ubiegłym roku (artykuł dostępny tutaj), obecne tempo budowy rozwiązałoby problem za 40 lat.
Teraz spójrzmy na to wszystko w szerszy sposób. Powyższe informacje dobitnie wskazują, że władze zdają sobie sprawę z krytycznego niedoboru parkingów dla ciężarówek. Sądząc też po braku wystarczających inwestycji, władze ewidentnie postanowiły ten problem ignorować. Najwyraźniej wychodzi się tutaj z założenia, że skoro kierowcy radzili sobie dotychczas, to jakoś poradzą sobie dalej. A jednocześnie, w dokładnie tym samym czasie, pojawiają się kolejne alarmy pod tytułem „brakuje młodych kierowców, branża przed widmem załamania”. Statystyki jednoznacznie wskazują, że średnia wieku kierowców ciężarówek ulega gwałtownemu podwyższeniu i już za kilka lat nie będzie miał kto zastąpić emerytów. Dla przykładu, w Polsce kierowcy do 25. roku życia to zaledwie 3 procent całej grupy zawodowej (artykuł tutaj). Dlaczego natomiast młodzi są tak niechętni wobec tego zawodu? To oczywiście odnosi się do warunków pracy, w których jako główne problemy wskazuje się złe traktowanie kierowców w miejscach za- i rozładunków oraz właśnie niedobór infrastruktury parkingowej. Mówiąc więc krótko: stoimy przed widmem gigantycznego problemu, jedna z głównych jego przyczyn jest dobrze zdiagnozowana, a mimo to się ją ignoruje.