Gdy zobaczyłem poniedziałkowy artykuł „Gazety Wyborczej”, aż nie wiedziałem, czy się śmiać, czy też płakać. Jeśli bowiem spojrzymy na niego z transportowego punktu widzenia, możemy poczuć się zupełnie pomijaną branżą.
Od tygodnia transportowe i ekonomiczne media grzmią w sprawie braku toalet dla kierowców ciężarówek. Apele te dotyczą dziesiątek tysięcy osób, które w obliczu zagrożenia wirusowego każdego dnia się narażają. Co natomiast robią z tym ogólnoinformacyjne media, koncerny paliwowe oraz politycy? Sądząc po efektach, albo niewiele, albo po prostu nic.
Natomiast w poniedziałkowym artykule „Gazety Wyborczej” mamy historię Pani Anny, która w niedzielę, w związku z siłą wyższą, musiała wybrać się w podróż. Kobieta zgłosiła się do gazety zaniepokojona, jako że na stacji Orlen pod Płockiem nie dało się umyć rąk w toalecie. Choć stacja zaoferowała jej dostęp do gastronomii, do dyspozycji oddano wyłącznie środek dezynfekujący.
W porównaniu z sytuacją kierowców ciężarówek, brzmi to jak najbardziej błahy problem na świecie. A jednak, dzień po całej sytuacji jedna z największych gazet w kraju opublikowała swój artykuł. Orlen natychmiast też odpowiedział, określając sytuację spod Płocka niedopuszczalną i niezgodną z poleceniami koncernu. Zgłoszenie ma zostać oficjalnie sprawdzone, gdyż „takie działanie nie powinno mieć miejsca”.
Zaczynam się więc zastanawiać co powinni zrobić w tej sytuacji kierowcy. Może po prostu trzeba wysłać jakieś 10 tys. skarg do koncernów paliwowych oraz największych, ogólnoinformacyjnych mediów? Wówczas ktoś powinien to zauważyć.