W nawiązaniu do tekstu:
Brak chipów sparaliżował produkcję samochodów – fabryki się nie wyrabiają
Największa fabryka ciężarówek Volvo Trucks, ulokowana w belgijskim mieście Gent, przez niemal tydzień nie wypuszczała nowych ciężarówek. Produkcja musiała zostać wstrzymana z uwagi na opóźnione dostawy układów scalonych.
Problem z brakiem tak zwanych chipów utrzymuje się w branży motoryzacyjnej już od wielu miesięcy. Dotychczas mówiło się o tym głównie w kontekście aut osobowych, ale w miniony czwartek, 18 lutego, poinformowano także o wstrzymaniu produkcji w Volvo Trucks. Jak podała belgijska telewizja „VRT”, w fabryce pod Gentem zabrakło układów scalonych dla komputerów sterujących silnikami, a także dla wielu mniejszych elementów wyposażenia.
Oczekiwanie na chipy trwało pół tygodnia, do poniedziałku, 22 lutego. W tym czasie pracownicy fabryki mogli skorzystać z dni wolnych lub ewentualnie znaleźć zatrudnienie w kilku funkcjonujących działach. Kontynuowano przy tym podstawowe elementy montażu, takie jak na przykład nakładanie opon na felgi. W poniedziałek produkcja wróciła zaś do normy i gotowe ciężarówki znowu zaczęły wyjeżdżać z zakładu.
A dlaczego chipów zabrakło? Jest to między innymi tłumaczone pandemią, zbyt dużym popytem na wszelkiego rodzaju elektronikę, niewyrabianiem się azjatyckich fabryk oraz nadspodziewanie szybkim odrodzeniem popytu na samochody po ubiegłorocznym załamaniu.
Na zdjęciu: Nowe Volvo FH zaczyna wyjeżdżać na drogi – oto pierwszy egzemplarz z Danii